Recenzja zapachów miesiąca Last Minute - Snowflake Cookie i Spiced Orange!

Recenzja zapachów miesiąca Last Minute - Snowflake Cookie i Spiced Orange!


Wprawdzie grudzień za pasem, a jutro na kalendarz wskaże już ostatni dzień listopada, jednakże jeżeli chcecie nabyć jeszcze okazyjnie zapachy miesiąca czyli Snowflake Cookie i Spiced Orange, przychodzę do Was z postem. Dzisiaj biorę na tapetę oba zapachy, jeżeli ktoś ma jeszcze wątpliwości co do ich zakupu, niech lepiej zaparzy sobie rozgrzewającą herbatkę i zabierze się do czytania.

Pierwszy zapach to Snowflake Cookie. Nazwa dość niejednoznaczna, bo co może kryć się pod ciastkiem w kształcie płatka śniegu? Zobaczmy:


nuty głowy: puszyste pianki, lukier waniliowy


nuty serca: cynamon, gałka muszkatołowa


nuty bazy: słodki krem maślany, ciasteczko



Brzmi zachęcająco, prawda? W rzeczywistości jednak to bardzo słodki zapach, bez krzty korzennych akordów! Przyznam szczerze, że nie wiem co w nutach serca robią gałka muszkatołowa i cynamon, jednak zarówno ani na sucho ani po rozpaleniu nie czuć ich w ogóle. Kiedy jednak wosk zacznie topić się i odkrywać wszystkie swoje tajemnice naszym nosom, w powietrzu wyraźnie czuć słodkie ciasteczka polane różowym lukrem. Dlaczego różowym? Ponieważ ta "różowość" jest bardzo wyczuwalna. Nie wiem czy rozumiecie co konkretnie mam na myśli, jednak - wyobraźcie sobie, jak mogłyby pachnieć ciastka sygnowane np. logo Barbie, albo lukier malinowo-kokosowy. Kompozycja bardzo słodka, jednak nie mdląca. Sam zapach kojarzy mi się właśnie z waniliowymi ciasteczkami lukrowanymi na różowo. Pierwszoplanowe role odgrywa tu wanilia, której wtóruje słodki cukier, a właściwie lukier, drugoplanowi aktorzy to zaś migdał, kokos i maślane nuty, które wydobywają się do nas z "budki suflera". Nie dajcie się zwieść opisowi producenta! Całkiem możliwe, że cynamon i gałka znajdują się na liście składników, jednak połączenie ich z piankami i masłem daje właśnie ten kokosowo-migdałowy efekt, który dodatkowo potęgują wanilia i lukrowane nuty zapachowe, które wiodą prym w "Snowflake cookie". Czy polecam? To, że posiadam jeden prawie zdenkowany słoik, kiedy w kolejce stoi już drugi, mówi chyba samo za siebie. Projekcja zapachu świetna, jest to jeden z moich faworytów jeżeli chodzi o intensywność - nie przytłacza w swej słodkości, jednocześnie nie będąc tylko lekkim, przezroczystym tłem. Zapach absolutnie udany, jednakże całkowicie nieświąteczny. Równie dobrze, na etykietce mogłyby znajdować się ciasteczka w kształcie króliczków albo zwykłe okrągłe kruche z lukrem, ponieważ zapach jest tak uniwersalny, że nadaje się do palenia przez cały rok, nie tylko od święta. No, może poza naprawdę gorącymi dniami, wtedy radzę wybrać coś bardziej orzeźwiającego. :)



Kolejna propozycja miesiąca od Yankee Candle to Spiced Orange. Tu możemy mówić już o typowo świątecznym zapachu, którego nie wyobrażam palić sobie w jakimkolwiek innym czasie poza Adwentem. To właściwie kolejna kwintesencja Bożego Narodzenia zamknięta w kawałku wosku. Soczysta słodka pomarańcza, zwieńczona bukietem przypraw takich jak cynamon czy goździki. Korzenno-słodko-kwaśna mieszanka na zimowe, świąteczne wieczory. 


nuty głowy: świeży imbir, soczyste cytrusy, ozon
nuty serca: akordy przyprawowe
nuty bazy: wanilia

I czymże to wszystko razem pachnie? Rozgrzewającą herbatą. Sokiem z pomarańczy świeżo wyciśniętym i pitym kiedy w piekarniku rośnie nam świąteczny piernik. Oranżadą z dodatkiem korzennych przypraw. Takie właśnie skojarzenia wywołuje we mnie Spiced Orange. Zastanawia Was pewnie skąd wzięła się oranżada? A stąd, że zapach jest dla mnie "musujący" jeżeli nie wiecie o co mi chodzi, rozpuśćcie sobie w szklance wapno smakowe i nadstawcie nosa. Będziecie wówczas czuli to samo. Przyjemne "bąbelkowanie" w nosie. Tu za efekt musowania z pewnością odpowiada ozon, który sprawia, że faktycznie czujemy się jakbyśmy pili mocno przyprawową, świąteczną Fantę albo Mirindę Podobny efekt odczuwam przy wąchaniu Garden Sweet Pea, również od Yankee Candle. Dla mnie ten zapach to istny majstersztyk, z pewnością będę do niego wracać co roku, możliwe, że nawet w formie pełnowymiarowej - dużej albo małej świecy! Moc również fenomenalna, zapach z kawałka wosku utrzymywał się w pomieszczeniu bardzo długo, nawet kilka godzin po zgaszeniu podgrzewacza.

Mam nadzieję, że zdążycie jeszcze wrzucić do koszyka te zapachy i moja recenzja last minute rozwieje Wasze wątpliwości, jeżeli takowe macie. Pamiętajcie, tylko do jutra kupicie oba zapachy z rabatem -25%, a do grudnia zostało tylko 25 godzin i kilka minut! Do następnego posta! Trzymajcie się pachnąco, pa! 





Korzenne impresje z Ginger Spice Cookie

Korzenne impresje z Ginger Spice Cookie


Jako, że za oknem szaro, buro i ponuro, oficjalnie zarządzam sezon na korzenne ciastka i przyprawy! No bo co może być lepszego niż kubek ciepłej herbaty, korzenne ciasteczko w dłoni i ulubiona książka lub film? Chyba tylko wyprzedaż -99% na wszystkie świece... A co zrobić, jeżeli piernikowo-imbirowe wypieki chcemy czuć nie tylko w ustach, ale także w naszych nosach? Receptą na te bolączki jest Ginger Spice Cookie od Yankee Candle. Kolejna świeca, z limitowanych serii, która pojawiła się w Polsce na jesieni zeszłego roku.. Kompozycja dość oczywista - słodko-korzenna mieszanka przypraw i brązowego cukru.  Niby banalne, a jednak bardzo urzekające. Jeżeli ktokolwiek zastanawiał się, jak może pachnieć to cudo, sięgnijcie pamięcią, kiedy pierwszy raz spróbowaliście pierniczkowe, cienkie ciasteczka w IKEA. I macie odpowiedź.. Zapach jest naprawdę piękny, ciepły i posunę się nawet do stwierdzenia, że elegancki w tej swojej słodkości i korzenności. Nie przytłacza, tworzy ładne, wyczuwalne dla nosa tło, tworząc atmosferę taką, jakby w kuchennym piekarniku właśnie piekły się imbirowe ciastka, albo otworzylibyśmy całą paczkę szwedzkich słodkości przywiezionych z IKEA.  Mimo
, że imbir jest nieodłącznym elementem tegoż zapachu, jego stosunek do reszty nut jest bardzo wyważony. Nie jest to typowy imbir, ostry, lekko drapiący w gardle, a subtelnie wpleciony w scenariusz, w którym grają pozostałe przyprawy i brązowy cukier. Scenariusz, w którym nie ma głównych ról, a każdy aktor jest tak samo ważny i widoczny, w tym wypadku "wyczuwalny" dla nosa. Mimo, że jest to edycja limitowana i z reguły już niedostępna, wciąż jeszcze możecie dorwać pojedyncze egzemplarze w różnych sklepach internetowych, tak jak zrobiłem to ja. Wystarczy zapytać wujka Google.  Do następnego posta! 


Zapach inspirowany francuskimi słodkościami - Macaron Treats

Zapach inspirowany francuskimi słodkościami - Macaron Treats

Ci, którzy mnie znają, wiedzą, że jeżeli chodzi o świece zapachowe, jestem absolutnym fanem świec o zapachu jedzenia. Ciastka, wypieki, owoce - wszystko to sprawia, że świeca dostaje u mnie +100 punktów do atrakcyjności i mogę ją zamawiać nawet w ciemno. Tę świecę, a właściwie wosk poznałem po raz pierwszy stacjonarnie. I trzeba przyznać, że była to miłość od pierwszego...powąchania. Macaron Treats,  bo to właśnie temu zapachowi będzie poświęcony dzisiejszy post to zapach, który ukazał się w ubiegłym roku jako jeden z czterech z kolekcji świątecznej "Holiday Party" . Dzięki tej świeczce możemy poczuć się, jakbyśmy spacerowali po ulicach ośnieżonego Paryża i wstąpili do znanego wszystkim Laduree, które wita nas wspaniałym zapachem najsłynniejszych na świecie ciasteczek - makaroników, a także ciepłem i niebywałą wręcz słodyczą. Co o kompozycji ma nam do powiedzenia producent?


 "Klasyczny zapach paryskich makaroników; słodka mieszanka wanilii i migdałów."


nuty głowy: cukier, cukier puder

nuty serca: ciasteczka, migdały

nuty bazy: wanilia


W tym wypadku recenzja nie będzie bardzo długa, ponieważ sama kompozycja nie należy do tych najbardziej złożonych. Nie ma co owijać w bawełnę - Macaron Treats to fenomenalny, słodki zapach, gdzie pierwsze skrzypce grają migdały, w ślad za nimi podąża wanilia. Projekcja jest bardzo dobra, zapach wypełnia nawet bardzo duże pomieszczenia będąc jednocześnie mocno wyczuwalnym dla nosa. Gratka dla fanów słodkości, nie tylko tych ze "stolicy Europy".  Jedyny minus tej świeczki to jej dostępność - pojawia się ona bowiem w sprzedaży głownie w okresie świątecznym. Uważam, że pomimo tego, że jest to jedna z lepszych świeczek wypuszczonych przez Yankee Candle, wrzucenie jej do kolekcji świątecznej jest absolutnie złym pomysłem. Kolor, etykietka, a także sam zapach nie kojarzą się jakoś szczególnie z nadchodzącą Gwiazdką, a raczej z żywą i witalną porą roku, jaką jest wiosna. Niemniej jednak, Macaron Treats sprawdzi się świetnie przez cały rok i z pewnością skradnie niejeden nos swoich przyszłych właścicieli. 







Moje ulubione rzeczy, kocie wąsy, wełniane rękawiczki - Whiskers on Kittens z kolekcji My Favourite Things!

Moje ulubione rzeczy, kocie wąsy, wełniane rękawiczki - Whiskers on Kittens z kolekcji My Favourite Things!



Kiedy Coco Chanel wybierała fiolkę z zapachem perfum oznaczoną cyferką 5, nie wiedziała, że będzie to zapach nieśmiertelny i tak kultowy, że każda kobieta na ziemskim globie będzie pożądać go jak nic innego. Kiedy Julie Andrews śpiewała dzieciom piosenkę o swoich ulubionych rzeczach w filmie "The Sound of Music" z roku 1965 nie wiedziała z całą pewnością, że w XXI wieku piosenka ożyje na nowo... w kolekcji świec. "My Favourite Things" to seria absolutnie znajdująca się w pierwszej piątce najbardziej pożądanych świec każdego świecoholika.. W obecnej odsłonie kolekcji mamy do wyboru trzy zapachy.


Brown Paper Packages
Whiskers on Kittens
Warm Woolen Mittens

Nie przesadzę jeżeli powiem, że jest to Chanel no.5 czy złote Ferrari wśród świec. Bo jest. Kolekcja My Favourite Things dostępna była już wcześniej , w tym roku wraca na nowo, jednak już w nieco okrojonej formie. Zamiast 12 zapachów możemy cieszyć się wprawdzie tylko trzema, jednak jak to mówią, "lepszy rydz niż nic". Świece dostępne jedynie w dużych słojach, w absolutnie limitowanej ilości. Czy dla każdego pasjonata świec zapachowych może istnieć większy przedmiot pożądania, na widok którego serce  (i portfel) "topnieje jak masło na gorącym toście"? (cyt. z filmu Wyznania Zakupoholiczki). Kobieta powinna mieć przynajmniej jedną parę szpilek, facet porządny garnitur, a świecomaniacy - przynajmniej jedną ze świec ze wspomnianej przeze mnie kolekcji. 


Dzisiaj ocenie poddaję chyba najbardziej kultowy i najlepiej sprzedający się zapach z całej serii. Świeczka, której pojedyncze egzemplarze zaczęły osiągać horrendalnie wysokie ceny na aukcjach. W Polsce ludzie zwariowali na jej punkcie na tyle, że sklepy robiły listy oczekiwania i zamówienia w przedsprzedaży. Po premierze, egzemplarze w większości punktów sprzedaży rozeszły się w ekspresowym tempie. Możliwe, że to za sprawą uroczego kota znajdującego się na etykiecie. Mnie na całe szczęście udało się nabyć swój własny słój. O czym mowa? Oczywiście o Whiskers on Kittens.


Kiedy zobaczyłem słoik po raz pierwszy, od razu zachwyciłem się jego wyglądem. Śliczne kocię bawiące się kłębkiem wełny. Do tego fioletowy kolor świecy. Zapewne większość z Was nabrała ochoty na kupno świeczki zanim jeszcze poznało jej zapach. Chęć posiadania potęguje jeszcze bardziej fakt, że jest to prawdziwy rarytas. Czy ktoś z Was mógł mieć choć trochę zbliżone wyobrażenie do stanu faktycznego? Bo w końcu jak może pachnieć koci wąs? Dla mnie jedyne skojarzenie to Whiskas. :) Nie wspominając już o kolorze, który też nie pozostawia złudzeń i kojarzy się jednoznacznie ze słynną kocią karmą.  Na szczęście prawda jest zupełnie inna. Zacznijmy może od tego, co o zapachu mówi nam producent:


"Daj się uwieść szlachetnej i otulającej mieszance ciepłego piżma, drzewa sandałowego i słodkiej wanilii wprowadzającej atmosferę spokoju i ukojenia."


Na zapach składają się natomiast:



nuty głowy: ozon, różowy grejpfrut, słodkie jabłko, nektar brzoskwiniowy
nuty serca: bambus, orchidea, płatki róż, ylang-ylang

nuty bazy: drewno sandałowe, waniliowe piżmo, złoty bursztyn

A jak pachnie w rzeczywistości? Zapach słodki i elegancki. Pamiętacie recenzję Warm Cashmere? To wyobraźcie sobie, że do scenerii, gdzie to Wy siedzicie w ulubionym kaszmirowym swetrze, owinięci ekskluzywnym szalem i spryskani najlepszymi, ulubionymi perfumami, dorzucacie jeszcze elegancką kobietę, pachnącą... Euphorią Calvina Kleina. Tak właśnie dla mnie pachnie Whiskers on Kittens. W zapachu czuć ewidentnie mieszankę piżma i wanilii, jednak zdecydowanie podbitą nutami owocowymi. Ciepło i elegancja piżmowo-waniliowego miksu z drewnem sandałowym miesza się ze świeżością owoców.  Nie wprowadzę nikogo w błąd, jeżeli powiem, że zapach jest łudząco podobny do Autumn Glow - z tym, że Kociaki są nieco bardziej świeże w odbiorze. Zapach wyjątkowo udany - idealny na relaksujące wieczory w blasku świec. Nie da się ukryć, że elegancja zapachu tkwi właśnie w perfekcyjnym doborze składników z nuty bazy. Jego urok zaś stanowią przebijające się między ową bazą owoce przewijające się w tle, zwłaszcza jabłko i brzoskwinia. Zapach, który chce się wąchać godzinami... W mojej opinii zupełne przeciwieństwo Warm Woolen Mittens, który zgodnie z obietnicą pachniał płynem do płukania, jednak bardzo gryzącym i natarczywym - na wzór fioletowego niemieckiego Vernel. Jeżeli trafiają do Was nuty zapachowe Euphorii i Autumn Glow, zapach będzie zdecydowanie trafiony! Mocny, świetnie się pali, o bardzo dobrej mocy. Według mnie, najlepszy zapach z całej kolekcji W przeciwieństwie do dwóch pozostałych, które wąchałem stacjonarnie, ten zamówiłem online i od razu po otwarciu wieczka skradł całkowicie moje serce. Z czystym sumieniem polecam! 



Amerykański Sen właśnie się spełnia -  kolekcja Americana dostępna w Polsce!

Amerykański Sen właśnie się spełnia - kolekcja Americana dostępna w Polsce!

2017 z pewnością przejdzie do historii jako najbardziej udany ze wszystkich jeżeli chodzi o polski rynek świec Yankee Candle. Nie będę wymieniać, które nowości pojawiły się w przeciągu ostatniego miesiąca, bo o tym pewnie wszyscy już wiecie, natomiast ogłaszam oficjalnie kolejną premierę - kolekcja Americana! Biały kruk wśród świeczek Yankee, unikalna niczym My Favourite Things, egzemplarze tak pożądane wśród kolekcjonerów świec, jak Birkin wśród fashionistek. I znów Polska dostąpiła zaszczytu cieszenia się 3 zapachami z kolekcji! Dzięki tej serii, American Dream każdego świecoholika będzie spełniać się przy każdym odpaleniu knota jednej z 3 świec, których nazwy to:
God Bless America- zapach amerykańskiej szarlotki
Spirit Of America - mieszanka eukaliptusa, cytrusów, kadzidła i ciepłego bursztynu 
Stars & Stripes - połączenie cynamonu i potpouri, amerykański klasyk

Przyznam, że uwielbiam wszystko co kojarzy się ze Stanami Zjednoczonymi.  Z całą pewnością do moich zbiorów dołączy świeca God Bless America. Spodziewajcie się więc recenzji prędzej czy później. Jeżeli sam nie pobiegnę po nią do sklepu lub nie złożę zamówienia online, wyślę list do św. Mikołaja, z nadzieją, że to cudo barwy czerwonej znajdzie się 24 grudnia pod moją choinką. 

Do zobaczenia w następnym poście!

Świąteczne wariacje na temat mięty - Cool Christmas Mint Yankee Candle

Świąteczne wariacje na temat mięty - Cool Christmas Mint Yankee Candle

Dzisiaj pod lupę bierzemy jeden z  zapachów, które w ostatnim czasie przekroczyły granice Polski i pojawiły się w sprzedaży, choć zupełnie nikt się tego nie spodziewał. Zapachem, który zrecenzuję będzie Cool Christmas Mint od Yankee Candle.  Zanim przejdę do recenzji własnej, zobaczmy co do powiedzenia na temat zapachu ma sam producent:

"Świąteczne orzeźwienie…zapach mięty połączony z brązowym cukrem i kwaśną limonką."


nuty głowy: zmrożone liście mięty, limonka
nuty serca: mrożona żurawina, nasiona granatu, nektar z malin
nuty bazy : krystaliczny cukier

Przede wszystkim należy wspomnieć, że zapach jest bardzo słodki. Nie jest to mięta, która zafunduję nam orzeźwienie niczym w reklamie, gdzie po wzięciu miętowego cukierka świat dokoła pokrywa się arktycznym lodem, a zza rogu wyskakuje pingwin. O nie! Choć mięta w domyśle powinna być główną gwiazdą tejże projekcji zapachowej, wcale nie gra pierwszoplanowej roli, kiedy knot świeczki wreszcie zapłonie, a w słoiczku zacznie tworzyć się basen uwalniający wszystko, co w niej najlepsze. Pierwsze skrzypce gra tu wspomniana w nutach głowy, słodka limonka.  Oprócz tego wyraźnie da się czuć słodki miks owoców - granatu, kwaśnej żurawiny i malin. Wszystko podbite słodkim cukrem. Czy nie brzmi zachęcająco? Bardzo! Gdzieniegdzie da się podsłyszeć, że zapach podobny jest do mojito. Przyznam szczerze, że według mnie do mojito mu troszkę brakuje, jednak i tak mniej niż zapachowi Cuban Mojito z kolekcji Viva Havana, który słynnego drinku nie przypomina w ogóle.  Całość jest bardzo ciepła, słodka. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że w tle wyczuwam nuty z... Christmas Garland! To z całą pewnością zasługa żurawiny, która obecna jest w obu kompozycjach, natomiast bez wątpienia w Cool Christmas Mint da się poczuć lekkie nuty iglaste, których w opisie nie ma.  Dla jasności - nie jest to zapach choinki jako taki, po prostu nuty świątecznych drzewek stanowią miłe lekkie tło dla całości, przebijając się jednocześnie przez urzekającą mieszankę limonki, żurawiny, granatu i malin.  Zapach jest jednym z lepszych wypuszczonych ostatnio przez Yankee Candle, kupując ostatnią sztukę w sklepie stacjonarnym, Pani śmiała się, że wykupuję właśnie najlepszy zapach z całej ostatniej dostawy (a uwierzcie, dostawa byłą spora). Do tego świeca poza pięknym zielonym kolorem, uroczą etykietą, ma bardzo dobrą moc, pomieszczenie w niecałą godzinę wypełnia się pięknym zapachem. Zdecydowanie polecam!
moc: 9,5/10

etykieta: 9/10
zapach: 10/10

Tymczasem żegnam się z Wami i do zobaczenia w następnym poście!
Sweet Apple - zapach dobry na wszystko

Sweet Apple - zapach dobry na wszystko

Jabłko jak czekolada - dobre na wszystko. A przy tym jeszcze zdrowe i pożywne. Wyobraźcie sobie, że ktoś stawia Wam w pokoju wielką drewnianą skrzynkę pełną dojrzałych jabłek. Albo jeszcze lepiej - zabiera Was do sadu... W taką podróż zabrało nas właśnie Yankee Candle. Piszę w czasie przeszłym dlatego, że zapach w tym roku niestety został już wycofany.
Moja przygoda ze Sweet Apple zaczęła się całkiem przypadkowo - kiedy w maju składałem zamówienie w sklepie Markowe Świece wybierałem woski, których jeszcze nie miałem - a że wówczas wszystkie moje woskowe zapasy się kończyły, postanowiłem zaszaleć. Wśród zamówionych przeze mnie zapachów znalazł się właśnie bohater dzisiejszej recenzji, tyle, że w formie wosku. Dodany od niechcenia, bo właściwie czym może pachnieć? Sokiem jabłkowym? Nuda! Pewnego dnia odpaliłem więc wosk, co by zużyć swoje zapasy, a że nie miałem wówczas ochoty na nic konkretnego, wybór padł na Sweet Apple. I przyznam szczerze, że zapach z automatu skradł mój nos i moje serce. Natychmiast skierowałem się na strony sklepów internetowych, by zamówić pełnowymiarową świecę - i szczęście w nieszczęściu, zapach z racji tego, że wycofywany kosztował 50% mniej. Jako posiadacz średniej wielkości świeczki kupiłem ją za całe 43 złote. W niedzielę zapach miał swoją "premierę" - świeca odpalona po raz pierwszy. Przyznam szczerze, że wiele osób w kontekście Yankee Candle woli kupować woski - bo podobno są mocniejsze. W przypadku świecy zarówno wosk, jak i świeca mają identyczną moc. Świeca paliła się znakomicie po ok. 2,5 godziny zrobił się piękny basen, co nie zdarza się przy każdej świecy - np. Pineapple Cilantro, która tuneluje się przeokropnie nawet pomimo nałożenia Illumy.

Sam zapach to typowe jabłka - lekko słodkie, lekko kwaskowate, z domieszką wanilii. Jest to jednak zupełnie inna kompozycja niż również wycofana już Tarte Tatin. Co tu dużo mówić - Sweet Apple to po prostu zapach skrzynki pełnej świeżych jabłek.

moc 9,5/ 10
zapach - 10/10
etykieta 10/10

Mimo, że zapach już wycofany, wiele sklepów wciąż posiada go w swojej ofercie. Jeżeli lubicie jabłkowe klimaty, koniecznie wyposażcie się w swoją własną świecę Sweet Apple!


Zapach zimy - Winter Glow

Zapach zimy - Winter Glow

Zima zbliża się wielkimi krokami, więc czas poszukać zapachu idealnego. Nie takiego, który będzie przywoływał na myśl jedynie same Święta, ale też takiego, który będzie umilał nam śnieżne (miejmy nadzieję) zimowe dni. Oprócz typowych słodkich, ciężkich zapachów Yankee Candle proponuje nam coś zgoła innego - świeżego, niebanalnego, a jednocześnie pięknego. Dzisiaj na świecznik biorę zapach Winter Glow.  

Wyobraźcie sobie, że będąc w domku położonym nieopodal lasu w śnieżny, mroźny dzień robicie pranie, do które po wyciągnięciu z pralki pachnie cytrusowym, świeżym płynem do płukania. Następnie idziecie wywiesić to pranie na zewnątrz... Tak właśnie pachnie Winter Glow. Świeżo, elegancko, cytrusowo i drzewnie z domieszką bursztynu. Zapach jest dla mnie absolutnym fenomenem, ponieważ nuty wcale nie są tak zimowe jak mogłoby się wydawać. Niemniej jednak, kompozycja nadaje się na zimę idealnie. Twórcy zapachu idealnie wstrzelili się z nim w docelową porę roku. Oto, co na jego temat na nam do powiedzenia dystrybutor Yankee na Polskę, czyli Grupa Zachodnia:

"„Chrupiący” aromat zamarzniętych gałęzi drzew i świerkowych igieł, rozświetlonych bursztynowymi promieniami zimowego słońca."

Faktycznie, zapach ma w sobie iglaste nuty, jednak podbite lekkością i świeżością. W paradę nutom drzewnym wchodzą cytrusy, które wprawdzie nie grają pierwszych skrzypiec, jednak są mocno wyczuwalne i tworzą idealne tło dla pozostałych akordów -  drzew i bursztynu. Tak natomiast przedstawiają się nuty zapachowe w całości.

nuty głowy: mrożona pomarańcza, rozmaryn
nuty serca: eukaliptus, świerk, lawenda
nuty bazy: biały cedr, złoty bursztyn


Wprawdzie lawenda ginie gdzieś w tłumie, jednak rozmaryn jest już bardziej wyczuwalny po dłuższym namyśle naszego nosa.  Pozostałe nuty czuć bardzo wyraźnie, świeżość i mroźność pochodzi z całą pewnością z eukaliptusa.  Mógłbym kłócić się jedynie co do obecności pomarańczy jako takiej, ponieważ nie jest ona oczywista w całej kompozycji. Pokusiłbym się raczej o owoce cytrusowe ogółem, niż pomarańczę samą w sobie.  Osobiście jestem szczęśliwym posiadaczem zapachu w wersji dużego pilaru i wosku, kolejnego już w mojej kolekcji. Świeca wciąż czeka na rozpalenie, jednak na sucho moc zapachu jest równie dobra, co w wosku po odpaleniu. Z opinii innych również śmiało można stwierdzić, że jest to zapach, który z pewnością nie tli się gdzieś nieśmiało, a daje czuć się każdemu domownikowi.   Oceniając jednak sam wosk:


Moc wosku 9,510
Etykieta 10/10
Zapach 10/10

Z chęcią wykorzystałbym na zdjęciu także wosk, jednak naklejka wylądowała w moim kolekcjonerskim zeszycie, więc sama tarta bez etykietki raczej na nic by się nie zdała. :)

Do następnego!

2018 - nowości i zapowiedzi

2018 - nowości i zapowiedzi

Rok 2017 nieubłaganie zbliża się do końca... Rok, który przyniósł świeczkowym maniakom wiele niespodzianek, nowości, promocji i nowych nabytków w kolekcjach. Kringle Candle rozkręciło nową markę Country, dzięki Grupie Zachodniej Polska zaczęła doganiać resztę Europy i wreszcie możemy cieszyć się większością zapachów limitowanych Yankee Candle, których nie trzeba sprowadzać zza granicy płacąc bajońskie sumy za wysyłkę. Kilka zapachów zniknęło z półek, pojawiło się kilkanaście nowych.  Nasze portfele regularnie poddawane były drenażom z pieniędzy, które szły na coraz to nowsze świece i woski. A trzeba przyznać, że było w czym wybierać! Teraz, kiedy wszystkie karty zostały wyłożone na stół i rok 2017 nie ma w kwestii zapachów żadnych tajemnic, czas zajrzeć w talię, której rozdanie czeka nas w przyszłym roku 2018.


Yankee Candle


Pierwsze dwie regularne kolekcje Yankee, które na sklepowe półki trafią w Nowym Roku to "Enjoy the simple things" oraz "Just go".
Kolekcja Q1 to zachęta do dostrzegania pozytywnych stron we wszystkim, cieszenia się z najmniejszych i najprostszych rzeczy. Wśród 4 zapachów znajdziemy kompozycje o bardzo przyjemnie brzmiących nazwach. 


  • Rainbow Cookie
  • Sweet Nothings
  • Sun Drenched Apricot Rose
  • A Calm & Quiet Place.


Jak na kolekcję Q1 przystało, są to zapachy bardzo spokojne, relaksujące i idealne do palenia podczas leniuchowania w domowym zaciszu.  Q2 zatytułowana "Just go" zachęca nas do podróży i nawiązuje do najczęściej obieranych kierunków wojaży - gór, pustyń, dżungli i tropikalnych plaż pełnych palm kokosowych. Tu znajdziemy 4 następujące zapachy

  • Coconut Splash
  • Warm Desert Wind
  • Tropical Jungle
  • Misty Mountains

Przyznam się, że mnie najbardziej kuszą Coconut Splash i Tropical Jungle. Spodziewajcie się więc recenzji świec! 



Yankee znane jest także z wypuszczania limitowanych ekskluzywnych linii zapachowych, które dostępne są w słojach odbiegających wyglądem od tych, które spotykamy na sklepowych półkach na co dzień. W 2016 roku była to kolekcja Barber Shop, w tym roku Gold Collection natomiast w 2018 YC planuje uraczyć nas kolekcją 3 knotowych świec z kolekcji "Making Memories". W skład serii będą wchodzić następujące kompozycje zapachowe:



Patience (Cierpliwość)

- nuty białej herbaty połączone z drewnem sandałowym i chłodnym, słonym powietrzem.

Strenght (Siła)
-czarujące naręcze świeżych wiosennych kwiatów, które zamieniają każde pomieszczenie w radosne i promienne.

Balance (Równowaga)
-trzcina cukrowa i kryształki bursztynu połączone w intrygującą waniliową mieszankę

Laughter (Śmiech)
-ciepło słońca uchwycone w unikatowym miksie cytrusów, kwiatów i drewna sandałowego.

Szata graficzna nowej kolekcji nie jest na razie znana, o wszystkim będę informować Was na bieżąco. O zapachach, które w 2018 roku znikną z naszych sklepów dowiecie się tu : ZAPACHY WYCOFYWANE YANKEE CANDLE 2018

Wielkanoc

Do gry wraca również zapach White Chocolate Bunnies, który z pewnością swą obecnością ucieszy wielu swoich miłośników, którym zdążyły już skończyć się jego zapasy. Niestety nie zobaczymy już  kultowych żelków Jelly Beans, natomiast na otarcie łez otrzymamy nowy zapach 

Zapachy miesiąca

Jak również na Yankee przystało, wiele prognoz i zapowiedzi dostajemy do wiadomości z dużym wyprzedzeniem, dlatego też znane są już zapachy miesiąca na pierwsze półrocze 2018 roku.


W styczniu powieje świeżością. Zapach świeżo wypranej bawełny Clean Cotton i kwiaty wiśni  czyli Cherry Blossom zwiastują rychłe nadejście wiosny.Choć do wiosny jeszcze daleko, Yankee zdecydowało, że możemy cieszyć się nią szybciej odpalając nasze ulubione słoje nabyte w promocyjnej cenie, z rabatem 25%. 

Luty to zapach letniej soczystej wiśni, Black Cherry i słodkie nuty waniliowej babeczki Vanilla Cupcake.

Marzec przyniesie nam to, co tegoroczny luty - a przynajmniej w połowie. Vanilla znów będzie do nabycia w promocyjnej cenie, oprócz tego będziemy mogli przywołać lato zapachem Black Coconut. 




Kwiecień to eleganckie nuty Midnight Jasmine i kolejny zwiastun nadchodzących coraz większymi krokami wakacji nad morzem, czyli Driftwood.

Maj to już lato w pełni. Vanilla Lime ochłodzi nas w ciepłe dni , a Delicious Guava  przeniesie nas w tropikalne zakątki ziemskiego globu.

W czerwcu przeniesiemy się na Kubę dzięki zapachowi Viva Havana i poczujemy zapach soczystej maliny Red Raspberry będącej  owocem przełomu lata i jesieni.


Część zapachów jest moim zdaniem całkowicie nietrafiona co do czasu, w którym wychodzą. Tegoroczna lipcowa Black Cherry to przyszłoroczny luty. Red Raspberry, która jeszcze we wrześniu mijającego już 2017 roku królowała na dedykowanych zapachom miesiąca półkach, znów zawita na nie w czerwcu przyszłego roku. Marcowy Black Coconut to dla mnie spokojnie przełom czerwca-lipca, natomiast Delicious Guava nadaje się zdecydowanie lepiej na czerwiec, czym ustąpiłaby w maju miejsca Cherry Blossom, która zdecydowanie lepiej nadaje się na maj, niż na zimowy, smutny i najczęściej deszczowy styczeń.  Jednak upatrując w tej sytuacji pozytywów, możemy stwierdzić, ,że kupując Kwiaty Wiśni na promocji w styczniu, na wiosnę, kiedy znów będzie w regularnej cenie, będziemy mogli w dowolnym momencie odpalić nasze zebrane zimą zapasy kupione z 25-cio procentową zniżką. :) 
Kringle Candle & Country Candle 

A co nowego u pozostałych producentów? Kringle Candle nie wypuściło w tym roku żadnych nowych zapachów, ponieważ postanowiono skupić się na siostrzanej marce zwanej Country Candle. Padła jednak obietnica, że w przyszłym roku także Kringle wróci do gry i pod swoim logo wypuści kilka nowych kompozycji. Jak widać nie ma tam osób gołosłownym i zgodnie z danym nam w tym roku słowem, w przyszłym roku wejdą do sprzedaży takie oto cuda.


źródło : https://woskomania.blogspot.com/  

Również ze strony Country Candle czeka nas wiele nowości. Etykiety są naprawdę przepiękne, wiele z nowych premier, przynajmniej w formie daylightów z pewnością znajdzie się w mojej kolekcji. Jak pewnie możecie zauważyć, część zapachów Country w zestawieniu to zdublowane kompozycje  marki macierzystej, czyli Kringle. Ja osobiście nie mogę doczekać się Pistacchio Gelato, Winter's Nap, Spicy Pumpkin White Chocolate i Fiji. Jednak znając życie, do kolekcji trafią wszystkie zapachy. Oczekujcie recenzji! 
źródło : https://woskomania.blogspot.com/  

Która z nowości kusi Was najbardziej? Zaczynacie już odkładać pieniądze? Ja chyba wybiorę się już po skarbonkę. :) Do zobaczenia w następnym poście! 


The Perfect Tree - w poszukiwaniu drzewka idealnego.

The Perfect Tree - w poszukiwaniu drzewka idealnego.


Po małych zakupach na stronie YankeeHome.pl mam już wszystkie woski z kolekcji "The Perfect Christmas", o ile Kakao i Drewno udało mi się dorwać stacjonarnie, o tyle by sięgnąć po Christmas Magic i Perfect Tree musiałem zrobić zakupy online.  Dzisiaj na tapetę, albo raczej "na kominek"  bierzemy wosk The Perfect Tree. Choć pierwsza recenzja wosku będzie jedynie na sucho, postaram przedstawić się Wam zapach jak najlepiej - gdyby ktoś z Was nie mógł kupić go na miejscu i podobnie jak ja, musiał korzystać ze sklepów internetowych. 


Sama nazwa mówi nam, że jest to "drzewko idealne". Magia zapachu świeżej choinki, którą możemy rozpylić po mieszkaniu bez konieczności posiadania drzewka. Wiele czyta się o różnicach między The Perfect Tree, a Christmas Garland. Tę drugą posiadam w formie średniej świecy i przyznam szczerze, że jedyną różnicą jaką widzę, jest obecność owocowego, kwaskowatego podbicia.  W The Perfect Tree czuć wyraźne nuty zielone. Nie ma co ukrywać, jest to zapach prawdziwej choinki przyniesionej prosto z lasu do domu. Nie jest to zapach przywodzący nam na myśl odświeżacze powietrza, nie jest to zapach w żaden sposób syntetyczny. Pomiędzy nutami drzewnymi - sosnowymi, możemy poczuć jakby lekkie nuty dymne; nie jest to jednak "wędzonka" jak w przypadku Warm Autumn Evening. Przypomina to raczej drzewko stojące nieopodal kominka.
Oto, co składa się na zapach The Perfect Tree. 


nuty głowy: zimozielona girlanda, bergamotka

nuty serca: sosnowe igły, biała brzoza, bursztyn

nuty bazy: świeżo cięta sosna, kadzidło, cedr


Firmie Yankee Candle wielokrotnie zarzucało się, że ich choinkowe zapachy pachną zbyt "toaletowo", żeby nie użyć tu innego słowa. Yankee wyruszyło więc na poszukiwanie "drzewka doskonałego". I udało się.  Esencja świątecznej choinki, będącej nieodłącznym elementem świąt Bożego Narodzenia już od kilku tygodni do kupienia we wszystkich punktach sprzedaży YC w Europie.



Czy wiesz, że...? 3 ciekawostki na temat Yankee Candle!

Czy wiesz, że...? 3 ciekawostki na temat Yankee Candle!

Witajcie! Dzisiaj przedstawię Wam kilka ciekawostek odnośnie Yankee Candle. Nie będą to informacje związane z historią firmy jako taką, natomiast będą dotyczyły bardziej bieżących spraw. Być może komuś z Was pomoże to na przykład w zakupach lub ubogaci Waszą wiedzę z zakresu świec zapachowych.


1. Etykiety





Jak pewnie większość z Was wie, co jakiś czas firmy odświeżają wygląd swoich produktów, by bardziej dopasować się do panujących trendów, przypodobać się klientom i iść zgodnie z duchem czasu. Tak jest też w przypadku Yankee Candle. Pod koniec ubiegłego roku na rynku amerykańskim firma zaczęła wprowadzać nowe etykietki na swoich produktach. Lifting był bardzo drastyczny, ponieważ poza samym kształtem słoja, zmieniło się wszystko. Logo, sama forma etykiety, w wielu przypadkach nawet grafika danego zapachu. Z opinii krążących po Internecie wynika, że był to raczej strzał w kolano, a "lepsze często jest wrogiem dobrego". Widmo wprowadzenia świeczek po metamorfozie zawisło także nad Europą - nowa szata graficzna miała zostać zastosowana na wszystkich produktach już w 2018 roku. Na szczęście, patrząc na zapowiedzi, przynajmniej do wypuszczenia kolekcji Q2 możemy być spokojni, wszystko zostaje po staremu (póki co).



2. Dostępność produktów


Nie zdziwiłby nikogo fakt, że produkty Yankee dostępne w Europie to okrojona część tego, co możemy kupić w Stanach, ojczyźnie Yankee Candle. Mogą świadczyć o tym chociaż edycje limitowane dostępne tylko w formie dużych słoików, gdzie za oceanem możemy kupić dany zapach we wszystkich formach - od wosków aż po właśnie duże słoje. Nic bardziej mylnego. Część zapachów dostępna na rynku europejskim nie jest i nie była nigdy dostępna w USA. Tak było w przypadku np.w przypadku kolekcji Cafe Culture (zapachy Tarte Tatin, Pain au Raisin, Capuccino Truffle), które nigdy nie trafiły do sprzedaży na półkach sklepów w Ameryce.





 Również USA mają swoje zapachy limitowane, które przybywają tam w ograniczonej ilości. Do takich zapachów należy np.  Garden Sweet Pea, który jest już dostępny dla nielicznych, natomiast w Polsce i innych krajach Europy możemy go dostać bez problemu w każdym mniejszym bądź większym sklepie.










3. Nazewnictwo

Nie siedzimy w głowie zarządców firm, dlatego też nie wiemy, co skłania ich do tego, by część produktów nazywała się różnie na różnych rynkach. W USA znany nam TkMaxx to TjMaxx, baton Mars to Milky Way, zaś Milky Way to Three Musketeers. Wiedzieliście? Bo ja do niedawna też nie. :)  Również zapachy znane w Polsce i nie tylko pod konkretnymi nazwami, które występują także w Stanach mogą różnić się nazwami. I tak na przykład:








Amerykanom bliżej do Aspen, nam bliżej do Alp.  Aby w okresie świątecznym poczuć się jakbyśmy sączyli zimowy koktajl z jagód i innych czerwonych owoców, kiedy w tle grają nam cudowne akordy sosy, w górskiej chatce, z pewnością z pomocą przyjdzie znany nam wszystkim dobrze zapach  Festive Coctail  z ubiegłorocznej kolekcji  świątecznej, który w Stanach możemy kupić pod nazwą  Alpine Martini













Świąteczne wspomnienia z uroczym piernikowym ludkiem na etykietce, czyli Christmas Memories, za wielką wodą noszą nazwę Celebrate Christmas




Jeden z najbardziej rozpoznawalnych i sztandarowych zapachów Yankee Candle, czyli Fireside Treats w Ameryce sprzedawany jest jako Campfire Treat. Uff, dobrze, że etykiety te same (teraz już raczej tylko "podobne"), bo można się pomylić. :) 













Świąteczny klasyk Christmas Garland różni się wprawdzie niewiele, natomiast jeśli byłaby to książka, trzeba byłoby jej szukać pod literą H - Holiday Garland.


Zapach, który z pewnością po swojej premierze w minionym roku rozpalił serca podczas jesiennych nocy wielu kobietom. Bo podobno pachnie facetem. Nie mnie oceniać, po tych recenzjach boję się go dotykać, ponieważ męskie nuty lubię czuć tylko na sobie, kiedy jestem spryskany dobrymi perfumami. Pokój wolę wypełniać stricte domowymi, "spożywczymi" albo pochodzącymi z natury aromatami kwiatów czy ziół. Europejki, którym w jesienne wieczory brakuje mężczyzny u boku mogą rozkoszować się świecą Autumn Night, natomiast Amerykanki sięgają wtedy po Crisp Fall Night.  





Kolejny znany wszystkim świecomaniakom zapach, na którego punkcie swojego czasu oszalało wiele osób na całym świecie. Z tą różnicą, że jedni przepadli za A Child's Wish, natomiast cała Ameryka pokochała Summer Wish. 






Ciepły jesienny wieczór - Warm Autumn Evening Yankee Candle

Ciepły jesienny wieczór - Warm Autumn Evening Yankee Candle

Każdy kto tak jak ja kocha jesień, uwielbia przechadzać się ozłoconymi przez liście alejkami podziwiając drzewa i naturę, która o tej porze roku jest wyjątkowo piękna i kolorowa. Wszystko co dobre jednak kiedyś musi się skończyć, a spacery po lesie czy parku zawsze kończą się tak samo - co zrobić by nawet po powrocie do domu czuć magię ciepłego jesiennego wieczoru dokoła siebie? Z pomocą przychodzi nam Yankee Candle. 



Warm Autumn Evening, bo o nim dzisiaj mowa to świeca z kategorii zapachowej "Fresh". Ze "świeżością" rozumianą jako coś orzeźwiającego ma niewiele wspólnego, aczkolwiek jest to idealny zapach na jesienne wieczory, na powrót do domu po jesiennym spacerze wśród dogorywających promyków słońca przedzierających się przez gałęzie, na których jeszcze dzielnie trzymają się niektóre pięknie zabarwione liście. Świeczka do niedawna dostępna była jedynie zagranicą, jednakże dzięki uprzejmości Dystrybutora, zagościła także na polskich półkach wraz z całą rzeszą innych zapachów. 

Przyznam szczerze, że odkąd tylko zobaczyłem Warm Autumn Evening na brytyjskiej stronie Yankee Candle, od razu zapragnąłem wejść w jej posiadanie. Zarówno etykietka, jak i opis zapachu kusiły mnie bardzo mocno. Wahałem się jednak ze względu na zbyt wysokie koszty przesyłki do Polski (ok. 60-70 złotych).  Na całe szczęście niedługo potem w polskich sklepach internetowych zapach raczył zaszczycić klientów swoją obecnością, co oczywiście poskutkowało natychmiastowym zamówieniem.

Po opisie spodziewałem się, że będzie to zapach typowo słodki. Nic bardziej mylnego.  Jest to zapach nie tyle ciężki, aczkolwiek otulający.  Oto, jakie nuty skrywa słoik z przeuroczą naklejką jesiennego pejzażu.

nuty głowy: cukier klonowy, kwiat pomarańczy
nuty serca : wanilia
nuty bazy: piżmo, drzewo cedrowe, drzewo sandałowe


W zapachu najbardziej wyczuwalne są nuty drzewne - właśnie znane nam wszystkim "sandalwood" gra tu pierwsze skrzypce. Między tym wyczuć można również piżmo, co sprawia, że zapach należy do dość ciężkich, ale nie męczących. Słodkie podbicie zapewnia nam wanilia, której jest mniej niż myślałem na początku, a zapach jest bardziej "wytrawny" niż słodki. Co dziwne, po odpaleniu czuć także dymne, "wędzone" nuty. Może to pomieszanie cukru klonowego z kwiatem pomarańczy daje taki efekt? Być może. ..



Swoją świeczkę palę wraz z kloszem (model Copper Elegance), dzięki czemu przy pierwszym paleniu basem zrobił się w niecałą godzinę!  Zapach natomiast zaczął roznosić się po pokoju w tempie wosków, czyli kilka minut po odpaleniu, co jest dla mnie absolutnym fenomenem. Choć liczyłem, że kompozycja będzie dużo bardziej słodka, to co daje się czuć jest również miłym zaskoczeniem i odskocznią od górujących u mnie zapachów "jedzeniowych". Będzie to zapach idealny na prezent, nie tylko dla kobiety, ale z pewnością także dla niejednego mężczyzny. 

Moc 9/10
Etykieta 10/10
Zapach 9,5/10

Moją świeczkę kupiłem na stronie www.YankeeHome.pl .

Żegnam się z Wami i do następnego posta! 

Goodbye, auf Wiedersehen, au revoir - zapachy wycofywane Yankee Candle 2018

Goodbye, auf Wiedersehen, au revoir - zapachy wycofywane Yankee Candle 2018

"Nic nie może przecież wiecznie trwać..." śpiewała kiedyś Anna Jantar. Czasem też, by zrobić miejsce na nowe, musimy pozbyć się starego. Taką filozofię wyznają też marki, które goszczą w naszych domach w formie świeczek. Każdego roku część zapachów znika ze sklepowych półek, by ustąpić miejsca nowym kompozycjom zapachowym. 


Dzisiaj o świeczkach Yankee Candle, które swój "ostatni performance" wykonają na przełomie 2017/2018 roku. Zapachy, które jeszcze w tym i ubiegłym roku królowały na półkach jako "zapachy miesiąca", wkrótce będą już tylko wspomnieniem.



Bundle Up

Egyptian Musk

Honey Blossom


Kilimanjaro Stars

Madagascan Orchid

Olive&Thyme

Pain au Raisin

Riviera Escape

Sea Salt&Sage

Serengeti Sunset

Mówi się także o Candy Cane Lane i Cozy by the Fire, natomiast te zostały już najprawdopodobniej wycofane w tym roku. Brak nowych dostaw u dystrybutora sugeruje, że możemy liczyć jedynie na łut szczęścia i dorwać ostatnie sztuki  Chatki i Kominka w sklepach stacjonarnych bądź internetowych. 



Egyptian Musk i Kilimanjaro Stars były zapachami miesiąca w czerwcu tego roku. Tym sposobem zaznaczyły swoją obecność i dały poznać się ludziom, którzy dotąd ich nie znali. Jeżeli je pokochali, w przyszłym roku będą zmuszeni się z nimi rozstać. Wygląda także na to, że wycofane zostanie także 3/4 kolekcji Q2 "Riviera Escape" z roku 2016. Jedynym zapachem z kolekcji, który ostał się i uciekł przed zaprzestaniem produkcji jest Summer Peach.



Wycofywanie to niewątpliwie smutna wiadomość dla fanów  konkretnych kompozycji Yankee Candle, jednakże ma to także swoje dobre strony. Zapachy wycofywane można kupić na corocznej wyprzedaży, która wypada w okolicach czerwca, co oznacza, że zapasy naszych ulubionych świeczek możemy kupić aż do 50% taniej! Mnie w tym roku na stronie YankeeHome udało się upolować średnią świecę Sweet Apple, której recenzję wkrótce Wam przedstawię.


Za którym zapachem będziecie tęsknić najbardziej? Ja z pewnością zaopatrzę się w kilka wosków i po jednym dużym słoiku Riviera Escape i Honey Blossom. Serengeti Sunset również mile mnie zaskoczył, dlatego z sentymentu do niego również bez zastanowienia sięgnę po woski na czerwcowych wyprzedażach.