Świąteczne wariacje na temat mięty - Cool Christmas Mint Yankee Candle

Dzisiaj pod lupę bierzemy jeden z  zapachów, które w ostatnim czasie przekroczyły granice Polski i pojawiły się w sprzedaży, choć zupełnie nikt się tego nie spodziewał. Zapachem, który zrecenzuję będzie Cool Christmas Mint od Yankee Candle.  Zanim przejdę do recenzji własnej, zobaczmy co do powiedzenia na temat zapachu ma sam producent:

"Świąteczne orzeźwienie…zapach mięty połączony z brązowym cukrem i kwaśną limonką."


nuty głowy: zmrożone liście mięty, limonka
nuty serca: mrożona żurawina, nasiona granatu, nektar z malin
nuty bazy : krystaliczny cukier

Przede wszystkim należy wspomnieć, że zapach jest bardzo słodki. Nie jest to mięta, która zafunduję nam orzeźwienie niczym w reklamie, gdzie po wzięciu miętowego cukierka świat dokoła pokrywa się arktycznym lodem, a zza rogu wyskakuje pingwin. O nie! Choć mięta w domyśle powinna być główną gwiazdą tejże projekcji zapachowej, wcale nie gra pierwszoplanowej roli, kiedy knot świeczki wreszcie zapłonie, a w słoiczku zacznie tworzyć się basen uwalniający wszystko, co w niej najlepsze. Pierwsze skrzypce gra tu wspomniana w nutach głowy, słodka limonka.  Oprócz tego wyraźnie da się czuć słodki miks owoców - granatu, kwaśnej żurawiny i malin. Wszystko podbite słodkim cukrem. Czy nie brzmi zachęcająco? Bardzo! Gdzieniegdzie da się podsłyszeć, że zapach podobny jest do mojito. Przyznam szczerze, że według mnie do mojito mu troszkę brakuje, jednak i tak mniej niż zapachowi Cuban Mojito z kolekcji Viva Havana, który słynnego drinku nie przypomina w ogóle.  Całość jest bardzo ciepła, słodka. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że w tle wyczuwam nuty z... Christmas Garland! To z całą pewnością zasługa żurawiny, która obecna jest w obu kompozycjach, natomiast bez wątpienia w Cool Christmas Mint da się poczuć lekkie nuty iglaste, których w opisie nie ma.  Dla jasności - nie jest to zapach choinki jako taki, po prostu nuty świątecznych drzewek stanowią miłe lekkie tło dla całości, przebijając się jednocześnie przez urzekającą mieszankę limonki, żurawiny, granatu i malin.  Zapach jest jednym z lepszych wypuszczonych ostatnio przez Yankee Candle, kupując ostatnią sztukę w sklepie stacjonarnym, Pani śmiała się, że wykupuję właśnie najlepszy zapach z całej ostatniej dostawy (a uwierzcie, dostawa byłą spora). Do tego świeca poza pięknym zielonym kolorem, uroczą etykietą, ma bardzo dobrą moc, pomieszczenie w niecałą godzinę wypełnia się pięknym zapachem. Zdecydowanie polecam!
moc: 9,5/10

etykieta: 9/10
zapach: 10/10

Tymczasem żegnam się z Wami i do zobaczenia w następnym poście!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku! Pisząc komentarz na moim Blogu zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych. To samo tyczy się obserwowania Bloga. Wszystkie Twoje dane są bezpieczne i używane jedynie w celu publikacji komentarza - w każdej chwili możesz mieć do nich wgląd - możesz też wnieść o skasowanie swojego komentarza lub jego zmianę.