Dziennik Świecoholika - grudzień 2018

Kochani! To ostatni Dziennik Świecoholika w roku 2018, choć czytacie go już w Nowym Roku. W grudniu wręcz opływałem w zapachowe bogactwa! Był to miesiąc różnorodności - choć wszystko kręciło się wokół Świąt, wachlarz zapachów, którymi raczyłem swój zmysł węchu był naprawdę szeroki! Zapraszam na grudniowe wydanie Dziennika. Ostatni pociąg do krainy zapachów z 2018 roku odjeżdża właśnie teraz!


1 grudnia - od pierwszego dnia grudnia zapachniało prawdziwymi świętami. Po roku wracam do palenia średniego słoika Christmas Garland Yankee Candle, zaś pierwszy grudniowy wieczór spędziłem w towarzystwie wosku Christmas Magic, także od YC.

2 grudnia - choć do Wigilii jeszcze daleko, tak bardzo podoba mi się zapach Christmas Eve od YC, że po prostu nie mogłem dłużej czekać z wypaleniem tegoż wosku. Została mi na szczęście jeszcze jedna tarta, więc palę bez obaw! Dla tych, którzy zapachu jeszcze nie znają, jest to coś a'la świąteczny kompot zagryzany keksem z mnóstwem kandyzowanych owoców. Na przyszły rok będę musiał wyposażyć się w świecę - koniecznie! Drugi zapach to dziewicze palenie świecy Festive Cocktail.

3 grudnia - dziś raczej zimowo, niż świątecznie. Całe przedpołudnie umilał mi zapach Ginger Snow Angel Kringle Candle, a kiedy nadszedł zmrok, w pokoju zapachniało mi Patchouli Plum od Village Candle. Spodobał mi się! Choć pierwsze spotkanie z nim wspominam bardzo niemiło, myślę, że jeszcze wrócę do tego zapachu.

4 grudnia - choinkowo z Perfect Tree od Yankee Candle. Został mi jeszcze jeden wosk po poprzednich Świętach, natomiast myślę, że był to już mój ostatni raz z tym zapachem. A później... mój ukochany, mój najwspanialszy, najcenniejszy - Nutcracker YC.

5 grudnia - wreszcie odpalony i dalej tak samo zachwycający wosk Icy Blue Spruce. Kocham, wielbię i szanuję! Następny zapach to premiera, jeszcze ciepła (albo raczej zimna) świeca Citrus Wreath z metalicznej kolekcji Village Candle. Faktycznie pachnie jak wianek ze świeżych gałązek iglaków z cytrusowym podbiciem. Bardzo świąteczny!

6 grudnia - Mikołajki zaczynam od dosypania resztki wosku do tego, co zastygło mi w kominku wczoraj, czyli Icy Blue Spruce. Następnie przyszła pora na Glittering Star. Zapach taki jak na sucho - szlachetne owoce, z drzewnymi nutami. Słodki, ciepły i lekko perfumowany.
7 grudnia - wyjazd służbowy, dzisiaj nie paliłem nic a nic. 

8 grudnia - przypomniało mi się, że wśród choinkowych zapachów mam także 3 woski o zapachu Christmas Cookie od Yankee Candle. Dlatego też jedna tarta trafiła do kominka tym samym uprzyjemniając mi intensywną sobotę.

9 grudnia - dzisiaj powtórki, czyli drugie egzemplarze tart Christmas Eve oraz Christmas Magic. Teraz pozostaje czekać na następny Adwent i już nie woski, a słoiki.
10 grudnia - tu kolejny świąteczny ulubieniec - wosk Sparkling Cinnamon, który dotarł do mnie przed Świętami w prezencie od Grupy Zachodniej. Wybaczcie te nieustające zachwyty, ale wszystkie tegoroczne palone przeze mnie zapachy świąteczne pachniały po prostu fenomenalnie!

11 grudnia - ... no może nie całkiem. Frosty Gingerbread nie zawiódł. Bo wiedziałem, że zawiedzie na całej linii. Rosół, przeładowanie przypraw i tyle w temacie.

12 grudnia -premiera wosku Home for Christmas Village Candle. Maślano-rumowy zapach domowego ciepła tuż przed Świętami. Przywołujący wspomnienia z dzieciństwa, ciężki, ale nie przytłaczający. Wieczorową porą czas na denko wosku Gingebreead House. Został mi jeszcze sampler, ale ten stopię pewnie dopiero w listopadzie 2019.
13 grudnia - na dnie szuflady znalazłem jeszcze daylight Cozy Cabin Kringle. Świeca poszła w świat, ale daylighta pokrojonego na kawałki wrzuciłem do kominka i z sentymentem wspominałem ubiegłoroczną zimę, z którą właśnie kojarzy mi się Cozy Cabin.
 
14 grudnia - prawdziwy misz masz zapachowy. Od Bedtime Stories palonych z samego rana, przez Peppermint Cranberry Yankee Candle, aż po Holiday Embers z Goose Creek wieczorem. Wielka szkoda, że zapach jest wycofany, bo naprawdę cudowny.

15 grudnia - cieszę się i rozkoszuję resztkami Holiday Embers. Na szczęście Nutcrackera mam w słoju i to jeszcze w całkiem pokaźnej ilości, więc jego palę już ze spokojem.
16 grudnia - zapach wosku Crackling Wood Fire kupionego w promocji Zapach Miesiąca dzisiaj unosił się w moim królestwie. Przyznaję, że lubię ten zapach i z pewnością wrócę do niego ponownie za rok.

17 grudnia - do Wigilii został już tylko tydzień. Przygotowania idą pełną parą, nie zawsze jest więc czas żeby cały dzień palić ulubione zapachy. Po powrocie ze świątecznych zakupów na salony wkroczyła świeca Citrus Wreath, która przy akompaniamencie świątecznej muzyki stworzyła idealną atmosferę do pakowania świątecznych prezentów.
18 grudnia - Crackling Wood Fire dzisiaj kończy swoje rezydowanie w mojej szufladzie i resztka wosku trafia do kominka. A następnie odpływam w krainę dziecięcych wspomnień wraz z Home For Christmas VC.
19 grudnia - w ślad za CWF poszła Glittering Star - teraz pozostało tylko odliczać dni do zakupu słoja.
20 grudnia - chociaż wielu osobom zapach Christmas Garland kojarzy się z odświeżaczem toaletowym, dla mnie to naprawdę przyjemny zapach. Palę go już 3 rok i prawdę mówiąc nie nudzi mi się ani trochę. Myślę, że denko wybije w grudniu 2019. do tego czasu cieszę się jego aromatem. Następnie w ruch idzie cała tarta (a co, jak szaleć to szaleć!) Winter Wonder. Otulający, aczkolwiek też lekko chłodny zapach. Szampańsko-miętowy, słodki. Wiecie gdzie rozdają nisko oprocentowane kredyty na świece?

21 grudnia -po ponad dwóch tygodniach od otrzymania dopiero odpaliłem Winter Clementine. Co sądzę o zapachu, wiecie już z recenzji, którą możecie przeczytać TUTAJ.
 
22 grudnia - wielkie wejście zapachu Happy Christmas. Podobny do Home For Holidays Yankee Candle, jednak zdecydowanie ładniejszy. Cynamon jest tu bardziej wyważony i subtelny, a zapach dalej pozostaje świąteczny. Zachwytu nie ma, ale bez problemu i z miłą chęcią zdenkuję wosk.

23 grudnia - znów iście świątecznie, ale te zapachy już znacie - Nutcracker i Home for Christmas one more time.
24 grudnia - Wigilia oczarowała prawdziwym bukietem zapachów. W moim pokoju zapachniało świątecznym wieńcem, czyli Citrus Wreath. Na świątecznym stole rozbłysło srebrne Elderflower Prosecco, a po kolacji , gdy znów wróciłem do swej "komnaty" pozostałem w świątecznych klimatach wraz z woskiem Happy Christmas.
25 grudnia - w pierwszy dzień Świąt nie mogło być inaczej - Nutcracker i Winter Clementine na zmianę towarzyszyły mi 25 grudnia.
26 grudnia - pamiętacie moje zeszłoroczne inspiracje prezentowe z marką Yankee Candle? W świątecznej paczce od Grupy Zachodniej przyjechał także uroczy zestaw składający się z małej świeczki All Is Bright i złotego klosza. Po całym, bardzo nerwowym i pracowitym drugim świątecznym dniu udało mi się znaleźć wieczorem czas, by odpalić to maleństwo. Jak na tak niepozorny słoiczek ma naprawdę super moc!

27 grudnia - praca, praca, praca. Do tego stopnia, że nie znalazłem ani chwili, by zapalić cokolwiek.

28 grudnia - pierwsze palenie Icy Blue Spruce w dużym słoju. Mikołaj usłyszał moje prośby i wołania, dzięki czemu słoik znalazł się pod choinką. Dziękuję, Mikołaju! Wieczorem miałem jeszcze trochę papierkowej roboty, przy której towarzyszył mi zapach, od którego zaczęła się piękna i wspaniała przygoda. "Bałwanek" czyli Let it Snow Village Candle to zapach, do którego zawsze będę mieć ogromny sentyment.

29 grudnia -  ostatnie dwie kosteczki wosku Happy Christmas, bo przecież okres świąteczny "still on", a po co trzymać go do przyszłego roku?
30 grudnia - wyrównuję niestopiony przy poprzednich paleniach wosk w świeczce Winter Clementine. Osłonka na słoik od Yankee Candle zdziałała cuda i teraz już mogę cieszyć się idealnie równą taflą wosku.

31 grudnia - na dziś wybór nie mógł być inny. Festive Cocktail to zapach, który już trzeci Sylwester unosi się w powietrzu. Tym razem mam go w słoju, więc przyjemności trwaj!


___________


Jak widzicie Festive Cocktail zakończył mój 2018 rok, jednocześnie wchodząc ze mną w rok 2019. Jako, że mamy już styczeń, a poprzedni rok można już na dobre odłożyć na półkę, czas na małe podsumowania.

Choć był to bardzo intensywny i nerwowy rok, mogę zaliczyć go do udanych. Pierwsze miesiące rozpoczęły wspaniałą przygodę i współpracę z Aromanti. Dzięki temu doświadczeniu z anonimowego blogera, moja twórczość stała się bardziej rozpoznawalna w sieci, a zdjęcia robione dotychczas "do szufladki" trafiły do Gali, Forbes i Stylish Paper, a także reklamowaly Szaleństwo Zakupów w Elle, InStyle i Glamour. Kolejne zaś możecie zobaczyć na ulotkach, które otrzymujecie przy okazji zakupów w Aromanti lub sklepie Village Candle Polska.


Tym samym mogę mówić także o zjawisku Blog Wart(y) Świeczki takeover, gdyż od lata moje prace zagościły w oficjalnym sklepie VillageCandle.pl

Kilkakrotnie pojawiłem się także w instagramowej zakładce na oficjalnej amerykańskiej stronie Village Candle.



Drugim ważnym wydarzeniem stricte w życiu bloga była zmiana szablonu. Dzięki genialnej Karolinie z bloga Kartografia, w marcu już ubiegłego roku mogłem powiedzieć, że jestem dumny z Bloga pod każdym względem - także tym wizualnym. Szablon swoje kosztował - ale było warto!

Udało mi się zdenkować także kilka świec, wśród nich znalazły się m.in Mango Peach Salsa, Strength, Tranquil Moments, Pineapple Cilantro oraz Fireside Treats. Oprócz tego z kilkoma egzemplarzami pożegnałem się na dobre puszczając je dalej w świat. Także w kwestii wypalania wosków był to bardzo efektywny rok. Zaczynałem go od niewyobrażalnej liczby tart i wosków, a skończyłem może z 4. Post zakupowy w okresie wiosenno-letnim i niezwykle silna wola zaowocowały zmniejszeniem zapasów do absolutnego minimum, dzięki czemu w tym roku będę miał miejsce i czas na palenie nowości, a nie skupianie się na starociach.

A co najważniejsze - dzięki pasji do świec i Blogowi, poznałem wiele wspaniałych, cudownych osób. Kto by pomyślał, że świece poza doznaniami zapachowymi przyniosą także wiele radości płynącej nie tylko z ich palenia, ale także z przyjaźni, które się dzięki nim zawiązały? To największe i najlepsze zwieńczenie minionego już roku.

___________

Tak jak obiecywałem, grudniowe wydanie Dziennika Świecoholika było naprawdę specjalne. Zacznę więc od standardowego pytania - jak zapachowo wyglądał Wasz grudzień? Które z zapachów znacie, których nie lubicie, które chcielibyście wypróbować?

Jednocześnie dziękuję Wam za cudowny rok. Za to że byliście ze mną. Za każde gratulacje, słowa wsparcia, każde wejście i komentarz. Oby rozpoczynający się dopiero rok 2019 był jeszcze lepszy. Tego życzę i sobie i Wam, drodzy Czytelnicy.


5 komentarzy:

  1. Świątecznie przez cały miesiąc 😉 Oby rok 2019 przyniósł Ci jeszcze więcej powodów do radości i dumy 😘

    OdpowiedzUsuń
  2. O tak, i u mnie grudzień był obfity w różnorakie zapachy, bo świeczki świeciło sie na dosłownie każdą okazję i dobrze - niezwykle nastrajają i uwielbiam siedzieć w pokoju peeełnym pięknych zapachów, lampek i z głową pomysłów. Oby styczeń również był dobrych, zapachowym doświadczeniem:)
    Jeśli chodzi o szablon - jest przepiękny a Karolina z Karografii wykonuje naprawdę kawał dobrej roboty i jestem zdania, że warto wydać te pieniądze na swoje bloga, żeby być z niego zadowolonym pod tym względem (i nie tylko!) wizualnym:) Gratuluję także współpracy! Wszystkiego dobrego:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podpisuję się pod wszystkim! :) Świeczki w zimowych miesiącach są bardzo inspirujące i niezwykle miłe dla wszystkich zmysłów :) Kartografia robi świetną robotę, fajnie więc móc dać zarobić komuś utalentowanemu! Dzięki wielkie i wzajemnie życzę wszystkiego dobrego :)

      Usuń
  3. Świeczki bardzo pasują do zimowego, mroźnego klimatu. Dekoracje świąteczne, mnóstwo poduszek, koców i świeczki. Często zmieniam dodatki w mieszkaniu, aby pasowały do aktualnej okazji.

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku! Pisząc komentarz na moim Blogu zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych. To samo tyczy się obserwowania Bloga. Wszystkie Twoje dane są bezpieczne i używane jedynie w celu publikacji komentarza - w każdej chwili możesz mieć do nich wgląd - możesz też wnieść o skasowanie swojego komentarza lub jego zmianę.