Słodka, zimowa kraina - Icy Blue Spruce Yankee Candle
Witajcie w ostatni dzień roku 2018! Dzisiaj zapraszam Was na recenzję zapachu, który Mikołaj zostawił mi tydzień temu pod choinką. Co sądzę o wosku, już wiecie, ponieważ swoimi przemyśleniami podzieliłem się już w poście zbiorczym na temat kolekcji Holiday Sparkle. Początkowo wielka niechęć, która w pierwszym kontakcie nos-zapach, zaowocowała prawdziwą miłością. Marzenie się ziściło, choć początkowo w jego realizacji przeszkodziły mi małe turbulencje. Miałem kupować do od Koleżanki z grupy świecowej, ale niespodziewanie wypadły mi inne wydatki, więc kupno świecy odsunęło się na dalszy plan. Na szczęście Święta to czas cudów, a Mikołaj najwidoczniej czyta listy i uważnie słucha, dlatego też w Wigilię to cudo trafiło do mojej kolekcji.
Zapach niczym nie różni się od tego w wosku. Jest piękny - cukierkowy, miętowy z iglastym podbiciem. Dla mnie to prawdziwy zimowy "słodziak", bez którego nie wyobrażam sobie następnej zimy. Z racji tego, że zapach był już przeze mnie opisany na sucho, pozwolę sobie zacytować siebie samego sprzed kilku tygodni:
Jest słodko. Jest chłodno i cukierkowo. Iglaki stanowią jedynie tło dla tej łamiącej wszelkie lody kompozycji nut i zapachów. Icy Blue Spruce to zapach miętowych, pysznych cukierków jedzonych w ośnieżonym lesie pełnym świerków. Zabierz torebkę miętówek do lasu, przycupnij na pniu i zajadaj się nimi, podziwiając zimową, ośnieżoną krainę.
I w sumie w kontekście świecy niewiele się zmienia. Możliwe, że nuty słodkie są tu bardziej stonowane, albo iglaki ciut mocniejsze niż w wosku. Różnica jest jednak naprawdę niewielka, także jeśli do gustu przypadł Wam Icy Blue Spruce w tarcie, świeca będzie doskonałym wyborem.
Teraz kwestie techniczne - moc jest obłędna! Świeca bardzo szybko rozkręca się i czuć ją w pomieszczeniu bardzo intensywnie. Zapach jest naprawdę mocny, co niezmiernie cieszy, zważając na to, jak bardzo skradł moje serce (i nos). Natomiast kiedy rozdawali zdolność bezproblemowego rozpalania się, mój zdecydowanie stał w kolejce po moc. W sumie to dobrze, jednak dojście do ścianek idzie mu bardzo opornie. Oczywiście po pierwszym paleniu utworzył się tunel, który będę musiał wyrównać. Z tego co słyszałem, takich przypadków jest więcej i wiele dużych słojów Icy Blue Spruce ma ogromny problem z osiągnięciem tak pożądanego w każdej świecy "basenu".
A Wy? Znacie już ten zapach? Macie, palicie, kochacie?
Jednocześnie wszystkim Czytelnikom chcę życzyć szczęśliwego Nowego Roku 2019 - niech obfituje w wiele radosnych chwil, wiele cenowych okazji przy zakupach kolejnych, pięknych zapachów, pomyślność i zdrowie. A Blog Wart(y) Świeczki widzi się z Wami już 2 stycznia, w grudniowej, specjalnej edycji Dziennika Świecoholika! Do siego roku!
Ta świeca to największe zaskoczenie całej tej zimowej kolekcji-etykieta wskazuje na kolejnego iglaczka, a w rzeczywistości to słodkie, miętowe cukierki 😀
OdpowiedzUsuńOtóż to! Po opisie nie spodziewałem się niczego dobrego, a tu taka niespodzianka! Teraz jeszcze tylko kupić średniaka Glttering Star i Winter Wonder :D Ale to pewnie w przyszłym roku ;)
Usuń