Wiosenne przebudzenie -Yankee Candle Sweet Honeysuckle i Hydrangea
Na szczęście, po odpaleniu nie jest aż tak ostry jak na sucho. Choć z poziomu słoiczka również bardzo zachęca, tak po odpaleniu mogłoby trochę zacząć gryźć w gardle. Ku mojej uciesze, nic nie gryzie, a wyłącznie cieszy nos. Zapach dobry zarówno na dzień, jak i na ciepłe, romantyczne wieczory z ukochaną osoba. Albo chociaż samotne ciepłe letnie noce spędzane na werandzie ze szklanką chłodzącej herbaty. Mogę pokusić się o odwołanie do hebaty Dilmah, w której występuje właśnie wiciokrzew. I przyznam, że mimo dodatku owoców, herbata pachnie bardzo podobnie do świecy Yankee Candle. Choć mam w ogrodzie dwa wiciokrzewy, nigdy nie zastanawiałem się nad tym jak pachną - może dlatego, że pną się po przęsłach, pod którymi rosną inne roślinki i zwyczajnie nie chciałem ich tratować. W tym roku bez wątpienia skieruję się ku ich kwiatom i porównam z zapachem Sweet Honeysuckle. Jedno jest pewne - tak pachnie bogato ukwiecony ogród w samym środku lata. Bo mimo tego, że zapachu wiciokrzewu jako takiego nie znam, świeca przenosi mnie wspomnieniami do skropionego słonecznymi promieniami ogrodu obrośniętego żółtymi kwiatami w samym środku czerwca.
To na tyle, jeżeli chodzi o Sweet Honeysuckle. Przejdźmy teraz do kolejnej wiosennej propozycji, jaką jest Hydrangea. Z etykietki "uśmiechają się" do nas dorodne, kwitnące hortensje. Kolor wosku również jest bardzo kojący i idealnie nadający się na wiosnę. Co z zapachem? W przypadku Wiciokrzewu, mogę bez zastanowienia rzucić, że jest to zapach idealnie nadający się na miesiące takie jak koniec maja, czerwiec czy lipiec. Natomiast Hortensja to kompozycja typowo wczesnowiosenna. Idealna na marzec, kwiecień i początek maja. Kiedy wszystko budzi się do życia, powietrze jest rześkie, a za oknami kwitną dla nas bzy. Bo hortensją Hortensja nie pachnie. :) Powiedzmy sobie szczerze, że nie są to też kwiaty, które kojarzą się z wiosną, raczej ze schyłkiem lata. Zapach natomiast jest bardzo wiosenny, jako mieszanka dwóch składników, które odgrywają tu główne role - hiacyntu i bzu. Hiacyntową ostrość możemy wyczuć bez problemu, podobnie zresztą jak słodkie tony bzowe. . W tle wyczuwa się piżmo i wanilię, natomiast nie jest to zapach z kategorii otulaczy - jeżeli mam wybierać, dużo bardziej otulający jest Sweet Honeysuckle. Ich obecność cieszy jednak, ponieważ brak mógłby spowodować, że wszystko byłoby zbyt gryzące i drażniące, jak źle wentylowana kwiaciarnia, co dało czuć się w Happy Spring. Hydrangea przywodzi na myśl wizję świeżo wysprzątanego domu, ukwieconego hiacyntami i bzem, w piękny, pogodny dzień. Domu z wielkimi oknami otwartymi na oścież, osłoniętymi dopiero co wypranymi białymi firanami. Moc jest bardzo zadowalająca, zapach jest wyczuwalny w kilka chwil po rozpaleniu. Jest również bardziej intensywny od swojego kolegi opisywanego powyżej. Jest to kategorycznie zapach dzienny, relaksujący, a jednocześnie dodający sił na resztę dnia. Pozytywny i pełen wigoru, a zarazem elegancki. Jeżeli miałbym dokonać wyboru jednego z tych dwóch zapachów, wybór padłby zdecydowanie na Hortensję.. Dziękuję Grupie Zachodniej, dystrybutorowi Yankee Candle w Polsce, właścicielowi sklepów Decoaroma i sklepu online YankeeHome.pl za możliwość przetestowania obu świeczek, na recenzję czeka wciąż Tuscan Vineyard - wyczekujcie, ponieważ i on wkrótce pojawi się na blogu. Trzymajcie się i do zobaczenia w następnym poście!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku! Pisząc komentarz na moim Blogu zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych. To samo tyczy się obserwowania Bloga. Wszystkie Twoje dane są bezpieczne i używane jedynie w celu publikacji komentarza - w każdej chwili możesz mieć do nich wgląd - możesz też wnieść o skasowanie swojego komentarza lub jego zmianę.