Podróż do słonecznej Toskanii z Tuscan Vineyard Yankee Candle
Choć do wakacji i słońca jeszcze daleko, Yankee Candle już dziś zabiera nas w podróż do słonecznej Toskanii wraz z zapachem Tuscan Vineyard. To on będzie bohaterem dzisiejszej recenzji, na którą czekałem zarówno ja, jak i Wy. Zapnijcie więc pasy, bo magiczny pociąg do toskańskich winnic rusza za chwilę!
Zarówno etykieta jak i sama nazwa nie pozostawiają złudzeń - zapach pachnieć będzie winogronami. Całymi kiściami dojrzałych, skąpanych w toskańskim słońcu winogron, lejącymi się kaskadami w winnicach. Z gatunku winogronowych możemy wyróżnić w ofercie Yankee Candle dwa zapachy - Vineyard, który jest znany tym, którzy "siedzą" w świeczkach kilka lat, a także Tuscan Vineyard czyli dzisiejszy bohater, wariacja na temat poprzednika, który u naszych zachodnich sąsiadów pojawił się latem ubiegłego roku, jednocześnie będąc dostępnym w USA. O ile z dostępnych mi informacji wynika, że pierwszy, starszy brat "Tuscana" pachnie samymi winogronami, tak tutaj kompozycja jest już trochę bardziej złożona.
Oprócz najlepiej wyczuwalnych tutaj winogron, których pierwszoplanowa rola nikogo nie dziwi, mamy jeszcze słodko-drzewne nuty. Zapewne jest to drzewo cedrowe i wanilia, które obiecuje nam producent. I fakt, obietnica spełniona. Tuscan Vineyard pachnie słoneczną winnicą, pełną drewnianych pali, po których pną się najdojrzalsze w świecie owoce winogron. Zapach jest chyba jednym z najbardziej soczystych, z jakimi przyszło mi się spotkać przy okazji mojej przygody z Yankee Candle. Soczystość winogron oddala się momentami na dalszy plan pozwalając przebić się drewnianym akordom cedru i słodyczy wanilii.
Już po otwarciu wieczka czuć, że nie jest to "potulny baranek", a zdecydowany zapach, który może poszczycić się dobrą mocą. I tak w istocie jest. Zarówno na sucho, jak i w paleniu moc jest ogromna. Sam zapach również jest bardzo "dostojny" i szlachetny, mimo, że reprezentuję kategorię owocowych. Tuscan Vineyard kupicie w formie dużych słoików, a także od wczoraj w postaci samplerów. Ode mnie 10/10. Jest to absolutnie fenomenalna propozycja pomiędzy znanymi nam dotychczas jabłkami, pomarańczami i ananasami. Zdecydowanie brakowało czegoś takiego w ofercie Yankee Candle!
Serdecznie dziękuję Grupie Zachodniej właścicielowi sklepu YankeeHome za możliwość przetestowania zapachu, o którym marzyłem już od czasu jego pojawienia się zagranicą.
A już dziś wieczorem recenzja Magic Cookie Bar, dla tych, którzy jeszcze nie znają zapachu! Trzymajcie się!
Zarówno etykieta jak i sama nazwa nie pozostawiają złudzeń - zapach pachnieć będzie winogronami. Całymi kiściami dojrzałych, skąpanych w toskańskim słońcu winogron, lejącymi się kaskadami w winnicach. Z gatunku winogronowych możemy wyróżnić w ofercie Yankee Candle dwa zapachy - Vineyard, który jest znany tym, którzy "siedzą" w świeczkach kilka lat, a także Tuscan Vineyard czyli dzisiejszy bohater, wariacja na temat poprzednika, który u naszych zachodnich sąsiadów pojawił się latem ubiegłego roku, jednocześnie będąc dostępnym w USA. O ile z dostępnych mi informacji wynika, że pierwszy, starszy brat "Tuscana" pachnie samymi winogronami, tak tutaj kompozycja jest już trochę bardziej złożona.
Oprócz najlepiej wyczuwalnych tutaj winogron, których pierwszoplanowa rola nikogo nie dziwi, mamy jeszcze słodko-drzewne nuty. Zapewne jest to drzewo cedrowe i wanilia, które obiecuje nam producent. I fakt, obietnica spełniona. Tuscan Vineyard pachnie słoneczną winnicą, pełną drewnianych pali, po których pną się najdojrzalsze w świecie owoce winogron. Zapach jest chyba jednym z najbardziej soczystych, z jakimi przyszło mi się spotkać przy okazji mojej przygody z Yankee Candle. Soczystość winogron oddala się momentami na dalszy plan pozwalając przebić się drewnianym akordom cedru i słodyczy wanilii.
Już po otwarciu wieczka czuć, że nie jest to "potulny baranek", a zdecydowany zapach, który może poszczycić się dobrą mocą. I tak w istocie jest. Zarówno na sucho, jak i w paleniu moc jest ogromna. Sam zapach również jest bardzo "dostojny" i szlachetny, mimo, że reprezentuję kategorię owocowych. Tuscan Vineyard kupicie w formie dużych słoików, a także od wczoraj w postaci samplerów. Ode mnie 10/10. Jest to absolutnie fenomenalna propozycja pomiędzy znanymi nam dotychczas jabłkami, pomarańczami i ananasami. Zdecydowanie brakowało czegoś takiego w ofercie Yankee Candle!
Serdecznie dziękuję Grupie Zachodniej właścicielowi sklepu YankeeHome za możliwość przetestowania zapachu, o którym marzyłem już od czasu jego pojawienia się zagranicą.
A już dziś wieczorem recenzja Magic Cookie Bar, dla tych, którzy jeszcze nie znają zapachu! Trzymajcie się!
Ten kolor.... ta etykieta... ratuj mnie Panie przed zakupem :D
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tu się nie da lajkować komentarzy, jak na FB. Ale to prawda, kusi mocno. :D
UsuńOpis brzmi nieziemsko! Chyba gdzieś jeszcze mam dwie wariacje na temat winogron z Yankee, to może w najbliższym czasie w końcu po nie sięgnę. Recenzja skusiła do powrotu do takich nut! Winogrona w woskach kocham, a dodatek drewna tylko uszlachetnia (masz racje!) ten zapach nadając mu głębi. Szkoda, że nie ma wersji w woskach...
OdpowiedzUsuńAleż była w wersja w wosku! Na Allegro kupiłem swoją :) Ona była tylko w Niemczech i UK chyba, ale była. Natomiast jest dostępny w samplerach, które przecież można kruszyć / kroić i topic jak wosk w kominku. SPRÓBUJ! ;)
Usuń