Karmel, ciastko, czekolada! - Magic Cookie Bar Yankee Candle

Choć królują od jesieni ubiegłego roku, wciąż wiele z Was ich nie kojarzy. Kuszą, wodzą na pokuszenie wszelkiej maści miłośników słodkości. Mowa oczywiście o kolekcji Cookie Swap Yankee Candle, która jest prawdziwą gratką dla lubujących się w łakociach świecoholików. 

Yankee Candle Magic Cookie Bar wosk

Dzisiaj przychodzę do Was już po raz drugi, zgodnie z obietnicą - na tapetę, a raczej na miskę kominka bierzemy wosk Magic Cookie Bar. Zapach inspirowany ciastem składającym się z czekolady, karmelu, orzechów, masła i kokosa.  Przyznam szczerze, że już na sucho urzekł mnie najbardziej z całej kolekcji. Pachnie faktycznie ciasteczkowo. Wyczuwamy tu bez problemu orzechy pomieszane z czekoladą, słodki karmel. Kokosa wprawdzie mój nos wyłapuje niewiele, jednak bez większych wątpliwości mogę stwierdzić, że między tymi składnikami przebija się miód.


Magic Cookie Bar idealnie wpisuje się w 'jedzeniowy" kanon zapachów. Bez wątpienia pierwsze skrzypce gra tu duet czekoladowo-orzechowy, pomiędzy tym wybijają się także lekko słonawe akcenty, które zapewne należą do znajdujących się w przepisie na idealne ciasto Magic Cookie. Do tego dochodzi jeszcze karmel przeplatany z miodem (który jak wspomniałem wyczuwam w tymże zapachu), który zapewnia słodycz idealnie komponującą się z miksem orzechów i czekolady. Wprawdzie niektóre woski pachnące ciastkami mają dość mdlące nuty, często syntetyczne, tak ten jest absolutnie fenomenalny. Nie ma tu też typowych dla Yankee nut maślanych, które towarzyszą większości propozycji ze słowem "cookie" w nazwie. Aż mam ochotę udać się do sklepu po potrzebne składniki i upiec swoje własne ciasto, rozkoszując się nie tylko zapachem płynącym z wosku Yankee Candle, ale także smakiem. Bo jeśli smakuje tak, jak pachnie, gwarantuję - będziecie w niebie! Moc idealna - pomimo tego, że zapach rozchodzi się po całym domu, nie przytłacza. A wystarczył mały kawałek wosku - co w moim przypadku też jest zjawiskiem, bo zwykle wrzucam do kominka połowę tarty by uzyskać TAKI efekt.  Oczywiście jak na mnie przystało, po głowie chodzi mi duża świeca. Dobrze, ja zabieram się za planowanie kolejnych postów, a Was zostawiam (mam nadzieję) z niemałym ślinotokiem. :) Trzymajcie się i do następnego posta, pozdrawiam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku! Pisząc komentarz na moim Blogu zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych. To samo tyczy się obserwowania Bloga. Wszystkie Twoje dane są bezpieczne i używane jedynie w celu publikacji komentarza - w każdej chwili możesz mieć do nich wgląd - możesz też wnieść o skasowanie swojego komentarza lub jego zmianę.