Let it snow Village Candle - czyli wracamy na chwilę do zimy

Choć teoretycznie zima trwa w najlepsze, pogoda bynajmniej niezimowa. Święta też już z nami, więc sądzę, że większość z nas chętnie ujrzałaby za oknami kwitnące kwiaty, bo na śnieg nie mamy już chyba co liczyć.  Choć u mnie wiosna już rozgościła się na dobre, na chwilę wrócimy jeszcze do zimy. A śnieżne klimaty, których tak ostatnio w Polsce brakuje, zapewni dzisiejsza bohaterka recenzji, czyli średnia świeczka Let it Snow od Village Candle. 

Village Candle Let it Snow

 Przyznam, że jest to moja pierwsza świeca tej marki, dodatkowo jest moją nagrodą w konkursie organizowanym przez Aromanti/Village Candle Polska (jeszcze raz serdecznie dziękuję za nagrodę). Odkąd tylko zobaczyłem ją na zagranicznych stronach, była moim marzeniem, które nareszcie się spełniło. Etykietkę zdobi piękny bałwanek w szaliku, który już od samego patrzenia na świecę zachęca nas do przeniesienia na ośnieżoną polankę, gdzie możemy ulepić własnego bałwana. W nutach zapachowych możemy znaleźć gałkę muszkatołową, karmelizowany cukier i wanilię, a także kokos. Przyznam szczerze, że gałki muszkatołowej tu nie czuję, bo kompozycja jest bardzo słodka i lekka. Na sucho czuję bardzo silnie kokos, w paleniu ustępuje on nieco miejsca i daje dojść do głosu wanilii. Krążyły opinie, że Let it Snow to zapach budyniu. Trudno się z tym nie zgodzić, "Bałwanek" pachnie właśnie jak kokosowo-waniliowy budyń.


Let it Snow to bardzo słodki, ale nie mdlący zapach. Jest to lekka jak chmurka czy też nawiązując do nazwy spadające płatki śniegu kompozycja. Momentami przypomina mi słynne kulki Rafaello, jednakże jeszcze słodsze, co pewnie jest sprawką karmelizowanego cukru. Gałki muszkatołowej nie czuję, bo gdyby była, całość miałaby zdecydowanie ostrzejszy i bardziej przyprawowy charakter.


Podsumowując - Let it Snow pachnie jak dla mnie cudownie. Dokładnie tak, jak sobie wyobrażałem. Pierwsze skrzypce gra kokos, w ślad za nim idzie pyszna, kremowa wanilia. Świeca jest dwuknotowa (jak wszystkie świece Village), dzięki czemu bardzo szybko rozpala się do ścianek. Zapach rozprzestrzenia się w pokoju w przeciągu kilkunastu minut. Co do mocy, uważam, że jest idealnie wyważona, ponieważ biorąc pod uwagę słodycz jaką skrywa to cudo, większa siła zapachu mogłaby okazać się zdecydowanie zbyt przytłaczająca.  Dla mnie, jako miłośnika słodkich, jedzeniowych propozycji świecowych - cud, miód i wanilia! :)

2 komentarze:

  1. Gratuluję wygranej. Kokos w świecach lubię, ale tylko w wydaniu drzewnym, a nie spożywczym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo. :) Ja akurat uwielbiam spożywcze świeczki, także to miód na mój nos. :)

      Usuń

Drogi Czytelniku! Pisząc komentarz na moim Blogu zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych. To samo tyczy się obserwowania Bloga. Wszystkie Twoje dane są bezpieczne i używane jedynie w celu publikacji komentarza - w każdej chwili możesz mieć do nich wgląd - możesz też wnieść o skasowanie swojego komentarza lub jego zmianę.