Magia Świąt czyli recenzja Christmas Magic od Yankee Candle

Christmas Magic Yankee Candle recenzjaKolekcja The Perfect Christmas od Yankee Candle to w domyśle kwintesencja Świąt - dni spędzone z najbliższymi, przy palącym się drewnie w kominku , obok którego stoi piękna, doskonała choinka, a my popijamy kakao z bitą śmietaną, kiedy w całym domu czuć magię Świąt. Tak, to moja dosłowna wizja kolekcji Q4, interpretowana według nazw poszczególnych świeczek wchodzących w skład The Perfect Christmas. Zrobiło się iście zimowo i odświętnie, prawda? Dzisiaj mój kominek ma zaszczyt topić wosk Christmas Magic, który zachęca nas piękną etykietką, z dwoma domkami na zaśnieżonej polance otoczonej lasem - a to wszystko zamknięte w świątecznej bombce. Tradycyjnie przejdę do części, w której odkrywam poszczególne nuty zapachowe, by później rozłożyć je na części pierwsze i dokładniej zweryfikować to, co obiecuje nam producent, i porównać z tym, co będą czuć nasze nosy, kiedy pokoje i domy na całym świecie wypełnią się zapachem Christmas Magic.

nuty głowy: mandarynka, bergamotka, eukaliptus
nuty serca: jodła balsamiczna, sosna iglasta, kadzidło, świerk
nuty bazy: drewno cderowe, brzoza


Żeby lepiej opisać zapach, aż mam ochotę zacytować klasyka. "Znacie Ewry Najt?! Znacie?!". A znacie Christmas Memories, Perfect Tree, Spiced Orange i Candy Cane Lane? Znacie?! Jeśli tak, to wyobraźcie sobie, że z każdego wyciągacie to co najlepsze - korzenne przyprawy, nuty zielone,"musującą" pomarańczę z jeszcze większą ilością przypraw i miętę. Wrzucacie to do kociołka i powstaje on. Niczym kolejna Atomówka, niosąca świąteczną radość do domów wszystkich Świeczkoholików, zapach Christmas Magic. Pachnie jak stół. Jak świąteczny stół suto zastawiony potrawami, z których wydobywa się korzenna woń. Stół, na którym stoi patera z nabitymi goździkami pomarańczami. Stół, który stoi przy pięknie pachnącej rozświetlonej lampkami choince. A to wszystko zwieńczone miętą. Zarówno przypraw jak i mięty w składzie wprawdzie nie uświadczymy, natomiast są one wyczuwalne - "miętowe" nuty to z pewnością zasługa eukaliptusa, natomiast przyprawowe akcenty to zręczne połączenie akordów drzewnych z nutami kadzidlanymi. Rzekłbym, że w tym względzie podpada to pod Viva Havana, która również ma w sobie podobne "jedzeniowe" akcenty. Chodzi mi konkretnie o brzozę i drewno cedrowe, zielone nuty żyją w tej kompozycji własnym życiem i nie wpraszają się w pozostałe mieszanki niczym nieproszeni goście. Zapach jest bardzo wielopłaszczyznowy - zupełnie jak dom na Święta; w jednej chwili otacza nas zapach choinki, w drugiej czujemy świąteczne smakołyki, a potem mroźną bożonarodzeniową świeżość rodem z Candy Cane Lane albo Cranberry Peppermint.  Niemniej jednak świeżość ta nie siedzi w kącie i czeka aż czyiś nos ją zauważy. Jest wyraźnie wyczuwalna i wręcz próbuje grać pierwsze skrzypce, jednakże spychana jest na dalszy plan raz to przez korzenność ukrytą w wosku, raz przez zielone, choinkowe akcenty. Trójka aktorów w jednej sztuce, w której nie ma określonych głównych ról, każdy chce być najważniejszy, a tak naprawdę wszyscy są istotni po równo. Kompozycja bardzo niejednostajna i myślę, że warta wypróbowania. Czy będzie świeca? Będzie. Średni słoik, ale z pewnością! W następnym poście pod lupę wezmę dwa zapachy miesiąca - Red Apple Wreath i All is Bright - post już bardzo niedługo, także zdążycie jeszcze kupić je komuś na prezent! Do następnego, trzymajcie się świątecznie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku! Pisząc komentarz na moim Blogu zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych. To samo tyczy się obserwowania Bloga. Wszystkie Twoje dane są bezpieczne i używane jedynie w celu publikacji komentarza - w każdej chwili możesz mieć do nich wgląd - możesz też wnieść o skasowanie swojego komentarza lub jego zmianę.