Moje ulubione rzeczy, kocie wąsy, wełniane rękawiczki - Whiskers on Kittens z kolekcji My Favourite Things!



Kiedy Coco Chanel wybierała fiolkę z zapachem perfum oznaczoną cyferką 5, nie wiedziała, że będzie to zapach nieśmiertelny i tak kultowy, że każda kobieta na ziemskim globie będzie pożądać go jak nic innego. Kiedy Julie Andrews śpiewała dzieciom piosenkę o swoich ulubionych rzeczach w filmie "The Sound of Music" z roku 1965 nie wiedziała z całą pewnością, że w XXI wieku piosenka ożyje na nowo... w kolekcji świec. "My Favourite Things" to seria absolutnie znajdująca się w pierwszej piątce najbardziej pożądanych świec każdego świecoholika.. W obecnej odsłonie kolekcji mamy do wyboru trzy zapachy.


Brown Paper Packages
Whiskers on Kittens
Warm Woolen Mittens

Nie przesadzę jeżeli powiem, że jest to Chanel no.5 czy złote Ferrari wśród świec. Bo jest. Kolekcja My Favourite Things dostępna była już wcześniej , w tym roku wraca na nowo, jednak już w nieco okrojonej formie. Zamiast 12 zapachów możemy cieszyć się wprawdzie tylko trzema, jednak jak to mówią, "lepszy rydz niż nic". Świece dostępne jedynie w dużych słojach, w absolutnie limitowanej ilości. Czy dla każdego pasjonata świec zapachowych może istnieć większy przedmiot pożądania, na widok którego serce  (i portfel) "topnieje jak masło na gorącym toście"? (cyt. z filmu Wyznania Zakupoholiczki). Kobieta powinna mieć przynajmniej jedną parę szpilek, facet porządny garnitur, a świecomaniacy - przynajmniej jedną ze świec ze wspomnianej przeze mnie kolekcji. 


Dzisiaj ocenie poddaję chyba najbardziej kultowy i najlepiej sprzedający się zapach z całej serii. Świeczka, której pojedyncze egzemplarze zaczęły osiągać horrendalnie wysokie ceny na aukcjach. W Polsce ludzie zwariowali na jej punkcie na tyle, że sklepy robiły listy oczekiwania i zamówienia w przedsprzedaży. Po premierze, egzemplarze w większości punktów sprzedaży rozeszły się w ekspresowym tempie. Możliwe, że to za sprawą uroczego kota znajdującego się na etykiecie. Mnie na całe szczęście udało się nabyć swój własny słój. O czym mowa? Oczywiście o Whiskers on Kittens.


Kiedy zobaczyłem słoik po raz pierwszy, od razu zachwyciłem się jego wyglądem. Śliczne kocię bawiące się kłębkiem wełny. Do tego fioletowy kolor świecy. Zapewne większość z Was nabrała ochoty na kupno świeczki zanim jeszcze poznało jej zapach. Chęć posiadania potęguje jeszcze bardziej fakt, że jest to prawdziwy rarytas. Czy ktoś z Was mógł mieć choć trochę zbliżone wyobrażenie do stanu faktycznego? Bo w końcu jak może pachnieć koci wąs? Dla mnie jedyne skojarzenie to Whiskas. :) Nie wspominając już o kolorze, który też nie pozostawia złudzeń i kojarzy się jednoznacznie ze słynną kocią karmą.  Na szczęście prawda jest zupełnie inna. Zacznijmy może od tego, co o zapachu mówi nam producent:


"Daj się uwieść szlachetnej i otulającej mieszance ciepłego piżma, drzewa sandałowego i słodkiej wanilii wprowadzającej atmosferę spokoju i ukojenia."


Na zapach składają się natomiast:



nuty głowy: ozon, różowy grejpfrut, słodkie jabłko, nektar brzoskwiniowy
nuty serca: bambus, orchidea, płatki róż, ylang-ylang

nuty bazy: drewno sandałowe, waniliowe piżmo, złoty bursztyn

A jak pachnie w rzeczywistości? Zapach słodki i elegancki. Pamiętacie recenzję Warm Cashmere? To wyobraźcie sobie, że do scenerii, gdzie to Wy siedzicie w ulubionym kaszmirowym swetrze, owinięci ekskluzywnym szalem i spryskani najlepszymi, ulubionymi perfumami, dorzucacie jeszcze elegancką kobietę, pachnącą... Euphorią Calvina Kleina. Tak właśnie dla mnie pachnie Whiskers on Kittens. W zapachu czuć ewidentnie mieszankę piżma i wanilii, jednak zdecydowanie podbitą nutami owocowymi. Ciepło i elegancja piżmowo-waniliowego miksu z drewnem sandałowym miesza się ze świeżością owoców.  Nie wprowadzę nikogo w błąd, jeżeli powiem, że zapach jest łudząco podobny do Autumn Glow - z tym, że Kociaki są nieco bardziej świeże w odbiorze. Zapach wyjątkowo udany - idealny na relaksujące wieczory w blasku świec. Nie da się ukryć, że elegancja zapachu tkwi właśnie w perfekcyjnym doborze składników z nuty bazy. Jego urok zaś stanowią przebijające się między ową bazą owoce przewijające się w tle, zwłaszcza jabłko i brzoskwinia. Zapach, który chce się wąchać godzinami... W mojej opinii zupełne przeciwieństwo Warm Woolen Mittens, który zgodnie z obietnicą pachniał płynem do płukania, jednak bardzo gryzącym i natarczywym - na wzór fioletowego niemieckiego Vernel. Jeżeli trafiają do Was nuty zapachowe Euphorii i Autumn Glow, zapach będzie zdecydowanie trafiony! Mocny, świetnie się pali, o bardzo dobrej mocy. Według mnie, najlepszy zapach z całej kolekcji W przeciwieństwie do dwóch pozostałych, które wąchałem stacjonarnie, ten zamówiłem online i od razu po otwarciu wieczka skradł całkowicie moje serce. Z czystym sumieniem polecam! 



1 komentarz:

  1. mam ale jeszcze nie odpaliłam, ciekawe czy różni się ten zapach gdy knot już zabłyśnie, poczekam i sprawdzę, teraz króluje u mnie coś innego;)pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku! Pisząc komentarz na moim Blogu zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych. To samo tyczy się obserwowania Bloga. Wszystkie Twoje dane są bezpieczne i używane jedynie w celu publikacji komentarza - w każdej chwili możesz mieć do nich wgląd - możesz też wnieść o skasowanie swojego komentarza lub jego zmianę.