Dziennik świecoholika - luty 2019

 Oho, mamy już marzec! Luty i styczeń na boku, wiosna coraz bliżej. A dopiero co stroiliśmy otwieraliśmy szampana! Jaki był u mnie drugi miesiąc 2019 roku? Powiem tak - było wiosennie! Poza tym strasznie nerwowo, więc niestety dużego wachlarza zapachów nie było, bo i nie było humoru i nastroju, żeby zbyt wiele palić. Wpadło kilka nowości, kilka zapachów powróciło w wielkim stylu z dna szafy. Jakie to zapachy? Zapraszam na lutowe wydanie Dziennika Świecoholika!


1 lutego - początek miesiąca, a raczej pierwszy jego wieczór ruzpocząłem seansem filmowym. W małym maratonie horrorów (Happy Death Day i Koszmar z Ulicy Wiązów) towarzyszył mi Let it Snow od Village Candle.
2 lutego - Lemon Pound Cake VC to zapach dla mnie wprost stworzony na miesiące takie jak styczeń i luty, dlatego i dzisiaj nie mogło go zabraknąć. Następnie na salony wjechał wosk All is Bright; niby świąteczny, ale w sumie dopiero dzisiaj oficjalnie kończy się ten okres, prawda?
3 lutego - wciąż w zimowych klimatach, All is Bright oraz Spiced White Cocoa na rozgrzanie w ten chłodny dzień.
4 lutego - dziś niestety nic nie poszło w eter, ogłaszam dzień wolny od palenia świec!
5 lutego -znowuż powrót do Lemon Pound Cake. Przypomniało mi się też, że posiadam cały, nieruszony wosk Simply Vanilla od Colonial Candle. Szlachetna, lekko przyprawowa wanilia, dość wytrawna, Jeśli ktoś lubi takie klimaty, polecam.
6 lutego - dopalam Simply Vanilla z wczorajszego dnia.
7 lutego - powoli zbiera mi się na wiosnę. Sun Drenched Apricot Rose nieśmiało rozpoczyna u mnie sezon na wiosenne zapachy.
8 lutego - i kolejny wiosenny, bardzo optymistyczny zapach. Watercolors od Kringle Candle to zdecydowanie mój ulubiony zapach tej marki.
9 lutego - All is Bright, jeszcze na chwilę zimowo, ale trzeba coś zrobić z resztą wosku, czyż nie?
10 lutego - wiosna pełną parą! Flowers in the Sun od Yankee ogłaszają wielki powrót, następnie debiutuje nowy zapach, Sweet Morning Rose YC.
11 lutego - rozpoczynamy testy Seaside Woods. Powiem tyle - jest miłość!
12 lutego - dopalam wczorajsze Seaside Woods, tak bardzo się wkręciłem w ten zapach, że ciężko przestać.
13 lutego - Flowers in the Sun ponownie w użyciu.
14 lutego - Walentynki. Chyba najgorszy i najbardziej nerwowy dla mnie dzień z całego miesiąca. Tak nerowwy, że nawet nic nie odpaliłem.
15 lutego - drugie podejście do wosku Sweet Morning Rose - zapach naprawdę śliczny, szkoda, że to już koniec wosku, będzie come back!
16 lutego - druga połówka wosku Seaside Woods. Później rozpoczynam fazę testowania Floral Candy.
17 lutego - niedzielę umila mi przepiękny kwiatowy zapach Blush Bouquet od Yankee. Wieczorem naszło mnie na jedzeniówkę, więc w ruch poszła ponownie Simply Vanilla od CC.
18 lutego - dziś słychać pieśń dnia wczorajszego, czyli Simply Vanilla one more time. Wieczór rozjaśniam sobie Akwarelkami.
19 lutego -  jak wiosna, to koniecznie z Awakening od Village Candle! Bez niego się nie obejdzie!
20 lutego - cytrynowo-jedzeniowo, więc nic innego jak znów Lemon Pound Cake.
21 lutego - kolejny dzień wolny od palenia.
22 lutego - drugie podejście do wosku Blush Bouquet i już ostatnie. Kolekcja Sunday Brunch jest naprawdę bardzo udana!
23 lutego - i znowu pustka.
24 lutego - brak mi kreatywności, więc biorę się za wiosenny pewnik. Flowers in the Sun na tapecie przez cały dzień.
25 lutego - i znów Flowers in the Sun... Popołudnie spędzam bardziej luksusowo, w towarzystwie świecy Ashleigh&Burwood czyli Tucan Play that Game o zapachu soczystego mango.
26 lutego - pierwsze zetknięcie z nową marką - The Country Candle. Na pierwszy ogień z 3 otrzymanych zapachów poszedł Bergamot&Honey, ale o nim wspomnę Wam w osobnej recenzji. Wieczorem zdecydowałem się na Floral Candy, ale byłem tak zmęczony, że zgasiłem go po pół godziny i poszedłem spać.
27 lutego - Floral Candy ponownie, palił się u mnie większą część dnia.
28 lutego - ostatni dzień miesiąca również nie niósł ze sobą żadnego zapachu, tak więc luty skończył się absolutnie niepachnąco. 

I to byłoby na tyle! Koniec lutego był zdecydowanie bardziej bogaty w zapachy niż jego początek i zdecydowanie bardziej spokojny niż kilka pierwszych dni. A Wy? Co najchętniej paliliście w tym miesiącu? Podzielcie się tym w komentarzach! Do następnego, adios!

2 komentarze:

  1. Piękna maska! 😍 Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy, to właśnie ona, cóż poradzić 😜
    Wiosennie już u Ciebie w tym lutym było, ale w sumie też sporo wyszło niepachnących dni.. Bywa i tak 😉 Oo właśnie, Sweet Morning Rose- właśnie ten zapach tak mnie zauroczył z tej wiosennej kolekcji, ale będę paliła 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna relacja :) Świat zapachów doprawdy może nas pochłonąć :) Zwłaszcza, gdy otaczamy się tak różnorodnymi aromatami, które dodają klimatu każdemu pomieszczeniu i każdej chwili :)

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku! Pisząc komentarz na moim Blogu zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych. To samo tyczy się obserwowania Bloga. Wszystkie Twoje dane są bezpieczne i używane jedynie w celu publikacji komentarza - w każdej chwili możesz mieć do nich wgląd - możesz też wnieść o skasowanie swojego komentarza lub jego zmianę.