Srebrna rewolucja zza Oceanu - Village Candle Silver Lid - co myślę o zmianach + mała recenzja zapachu Rendezvous

Widać, że zarówno "masterminds" polskiego oddziału Village Candle jak i tego oficjalnego, amerykańskiego myślą podobnie i lubują się w klimatach glamour. Prawdziwe sroki, lubią wszystko co się błyszczy. A że ja też takim czarno upierzonym ptaszkiem bywam, to moja reakcja nie mogła być inna niż po prostu WOW - wyraża więcej niż tysiąc słów, a i amerykańscy naukowcy by zrozumieli.

village candle rendezvous silver lid recenzja carolina herrera good girl blog perfumy świeca świeczka


Tak więc Village również postanowiło podążać za trendem zmian wyznaczonym przez Yankee Candle, tylko wybrało inną, lepszą drogę. Kiedy inni wybierają etykietki cienkie i wąskie jak portfel dzień przed wypłatą, Village Candle wyznaczyło zupełnie nowy kierunek, który wciąż czerpie z klasyki, a dostosowuje się do nowych, aktualnie panujących trendów. Jako, że od samego początku byłem wielkim fanem metalicznych świeczek z serii Be Bold Be Colorful, srebrna lustrzana nakrętka również bardzo mnie zaintrygowała. Nowa pokrywka ma nawet swoją fachową nazwę, czyli Silver Lid

Co ja myślę o tych zmianach?



Jak zwykle to bywa, wszystkie zmiany wywołują dyskusję. Podczas gdy Yankee Candle postanowiła unowocześnić stare klasyczne logo i genialne stare etykietki, które stanowiły chyba 50% pozytywnego odbioru świecy w procesie zakupowym zmieniając je na coś co nie przypomina zupełnie niczego, jest absolutnie bez wyrazu. Chciano się tym sposobem odciąć od innych marek, które zaczęły inspirować się szerokimi, poziomymi etykietkami. Yankee miały stać się jedyną marką z czymś takim, ale nie dość, że sami strzelili sobie w kolano, to inne marki także poszły ich śladem i teraz równie paskudne co nowe "keyholes" YC są także Goose Creek, które także postanowiły się nieco "odchudzić". A kopiowania i tak nikt nie uniknął, bo świece wyglądające identycznie jak nowe Yankee są do kupienia chociażby w Pepco. Tym sposobem co najmniej dwie marki mają paskudną szatę graficzną, a efekty można porównać do programów z serii "nieudane operacje plastyczne". Oczywiście te zmiany odbiły się szerokim echem, więc chociaż Yankee poszło po rozum do głowy i póki co zostawia choć tylko w Europie, ale zawsze, stare etykietki. Village Candle postanowiło posłuchać się swoich Klientów i wstrzelić się w nowe,panujące trendy jednocześnie zachowując swój dawny wygląd. Nowe pokrywki Silver Lids to dla mnie strzał w dziesiątkę. Można się wyróżnić i jednocześnie nie stać kolejną paskudą? Można!

Oczywiście każdy ma swoje zdanie, opinie są podzielone. Na szczęście tutaj również znaleziono złoty środek - jeżeli nowe nakrętki nie wpasowują się w Wasze gusta, zawsze możecie zastapić je wieczkiem po zdenkowanej świeczce Village Candle - średnica otworu słoiczka pozostaje bez zmian, pokrywki są nakładane, także spokojnie możecie miksować słoiczki z pokrywkami i albo iść z duchem czasu, albo pozostać wiernymi tradycji i klasycznemu, całkowicie "aptecznemu" słoiczkowi.
Podobnie jak z metalikami czy inaczej "disco świeczkami" znajdują się fani, jak i przeciwnicy. Dla jednych to kicz i tandeta, dla innych świetna i gustowna innowacja. W której grupie jestem ja? Odpowiedzcie sobie sami. ;)

A jak nowa pokrywka prezentuje się "w praktyce"?


Pomimo wykonania z tworzywa sztucznego, nie uważam, żeby była to tandeta. Logo jest dobrze widoczne, plastik (?) nie wygląda jak z chińskiej budki w ciemnej uliczce, której specyficzny "zapach" niesie się po okolicznych ulicach bardziej niż pięć odpalonych "killerskich" świec po małym mieszkaniu. Wygląda naprawdę porządnie, absolutnie nie prezentuje się tanio i badziewnie. Porównując pewnie ze świeczkami z dużo wyższej półki np. Ashleigh&Burwood pewnie znalazłby jakieś minusy, ale w tej cenie ciężko szukać czegoś lepszego. Generalnie wszystkie błyszczące, metaliczne motywy nadciągające znad Oceanu kupują mnie w całości i czekam na więcej. Tell me and show me more, baby! Lubię to i duży kciuk do góry! 


Chwalić się podobno nie wypada, ale podobno damą jest się do 15. Z byciem dżentelmenami chyba jest podobnie, a że piątek to można poluzować krawat. Zostałem wybrany jako 1 z 10 osób do testów zapachu Rendezvous już po wprowadzonych zmianach i z nową pokrywką. Wraz ze świecą przyszła do mnie taka oto karteczka, podpisana oczywiście przez Magdę, szefową wszystkich szefów w dziale PRAromanti i Village Candle Polska. Oto, co zmotywowało słynnych "amerykańskich naukowców" do tchnięcia nowej energii w swoje produkty.


Minusem jest oczywiście to, że na pokrywce widać odciski i ślady palców, jednak trochę płynu typu Clin ze spryskiwacza i szmatka znów przywraca jej glam wygląd. Jeśli też zdarzało się co niektórym chwytać świece za "główki' wieczek, teraz musicie oduczyć się tego okropnego nawyku, bo Silver Lid nie "siedzi" w słoju, a jest na niego nakładana.

Co z zapachem Rendezvous?


Zapach, przyznam miałem okazję poznać dopiero dzisiaj. Koleżanki po fachu opisują go jako zapach przystojnego mężczyzny. Jest w nim pomarańcza, piżmo, cedr i grejpfrut. Śmiejcie się i nie wierzcie, ale dla mnie Rendezvous na sucho pachnie jak tiramisu. Ma w sobie jakąś nutę, którą mój nos odbiera właśnie w ten sposób. Jest oczywiście z gatunku perfumowanych, ale nawet męskie perfumy przywodzą nieraz na myśl jakieś wytrawne desery :) Zatem oprócz tiramisu, którego złudzenie tworzy pewnie mieszanka piżma, cedru i pomarańczy ma on charakter otulający, więc można go spokojnie podpiąć pod jakieś eleganckie męskie perfumy, bo damskie na pewno nie. Chociaż może... Mimo, że ma w sobie "faceta" podoba mi się. Nie jest koloński, nie pachnie jak tania woda po goleniu stojąca na półce pod krzykliwym banerem "PROMOCJA 5,99 zł!", a czymś naprawdę luksusowym. Tiramisu też jest luksusowe, więc na pewno jest w tym ziarnko prawdy. Jest też bardzo mocny, wystarczy podnieść nową pokrywkę i odejść nawet na metr i jeszcze świetnie go czuć. Także zapowiada się na niezłego mocarza. Jak będzie? Zobaczymy. Dokładniejszymi wrażeniami podzielę się z Wami w czerwcowym Dzienniku Świecoholika.

Tym eleganckim akcentem żegnam się z Wami. Co myślicie o nowych zmianach nie tylko w Village? Która marka podjęła najlepszą, a która najgorszą decyzję w aspekcie "modernizacji" wizualnych swoich produktów? Dajcie znać w komentarzach!



3 komentarze:

  1. No pięknie się teraz Wieśniaczki prezentują, no to trzeba przyznać. Tiramisu? No nieźle :D Mnie to jak zwykle najbardziej przyciąga etykieta :p
    PS Baaardzo proszę o recenzję truskawek!! :( Bo czekam i czekam .. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. ciekawe te nowe pokrywki :) sam zapach średnio przypadł mi do gustu, miałam kiedyś kostke ale moze zmieszała sie z innymi zapachami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, nowe pokrywki super sprawa :D A zapach zawsze można spróbować jeszcze raz. ;)

      Usuń

Drogi Czytelniku! Pisząc komentarz na moim Blogu zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych. To samo tyczy się obserwowania Bloga. Wszystkie Twoje dane są bezpieczne i używane jedynie w celu publikacji komentarza - w każdej chwili możesz mieć do nich wgląd - możesz też wnieść o skasowanie swojego komentarza lub jego zmianę.