Kringle Candle Watercolors - wiosna w akwerelowych barwach
Pierwszą styczność z tym zapachem miałem w bydgoskim TK Maxx. Chodziłem sobie między półkami i moim oczom ukazała się mała świeczka Kringle z etykietką o pastelowym zabarwieniu. Otworzyłem wieczko i przepadłem. Podniesienie pokrywki uwolniło niebo. Dosłownie. Świeczkę odstawiłem na półkę, bo byłem na tyle spłukany tego dnia, że nie chciałem nic więcej kupować i całą drogę powrotną do domu żałowałem, że jednak nie zabrałem jej ze sobą. W domu przekopałem pół Internetu celem jej znalezienia. W końcu udało mi się ją dorwać na oficjalnej stronie Kringle.pl - z początku sądziłem, że zapach jest wycofany, bo w dosłownie każdym renomowanym sklepie świece były wyprzedane. Wówczas bardzo mnie to zdziwiło, bo przecież jest to jedna z piękniejszych kompozycji proponowanych przez marki świecowe. A on po prostu tak szybko się sprzedaje, że kupno swojego egzemplarza graniczy niemalże z cudem. Kringle Candle Watercolors, raz!
Watercolors to nic innego jak akwarele. Nazwa wybitnie myląca, bo przecież akwarele nie pachną. A nawet jeśli, na pewno nie tak. Oto, co o naszej gwieździe rzecze producent;
Kwintesencja zbliżającego się lata zamknięta w świecy. Połączyliśmy bogactwo nut kwiatowych ze słodyczą owoców z odpowiednio dobranym kontrapunktem w postaci drzewa sandałowego i piżma, aby uzyskać doskonały efekt. Daj się zachwycić uroczemu połączeniu, które przeniesie Cię błogi stan relaksu odprężenia.
Prawdę powiedziawszy jest to zapach, który nie wiadomo czym pachnie. I w tym tkwi jego fenomen. Jest to mieszanka najróżniejszych składników, które razem tworzą mieszankę wręcz nieziemską. Mamy tu faktycznie jakieś bardzo słodkie owoce - udało mi się dowiedzieć, że są to owoce leśne, zmieszane z bardzo słodką wonią kwiatów. Aby zelżyć trochę dodano tu także lekkie nuty powietrzne, które odświeżają całą kompozycję i czynią ją bardziej ulotną. Gdzieś między tym przebijają się także nuty drzewne. Watercolors pachnie jak perfumy dla młodej, romantycznej i pozytywnie nastawionej do życia dziewczyny, wiedzącej czego chce, ale jednocześnie marzycielki. W tej samej kategorii plasuje się również Sweet Nothings od Yankee Candle, mimo że oba zapachy się od siebie różnią. Wąchając go możemy sobie wyobrazić piękne niebieskie niebo skąpane w słońcu i pokryte małymi, śnieżnobiałymi obłoczkami. Tak ja właśnie widzę te piękne Akwarele.
Miło wspominam ten zapach, ale miałam go tylko w wosku :)
OdpowiedzUsuńTo koniecznie musi być świeca! :) Chociaż malutka! :D
UsuńO widzisz, przypomniałeś mi że ją mam :) muszę odkopać ze schowka i zapalić
OdpowiedzUsuńKoniecznie! U mnie czeka od Świąt, bo to prezent był, na szczęście wiosna coraz bliżej będzie można palić i palić. :D Miłego palenia Twojej "sztuki". :D
UsuńMiałam ten zapach w postaci wosku i dobrze go wspominam <3
OdpowiedzUsuńŚwietny blog, obserwuję i zostaję tu dłużej! :)
Super, witam wśród Czytelników! :)
Usuń