Popołudnie z gorzką czekoladą, czyli recenzja Brownie Delight od Village Candle.
Kontynuując swoją przygodę z marką Village Candle postanowiłem zanurkować trochę w głąb oferty zapachowej i poznać bliżej propozycje przygotowane dla klientów przez VC. Składając niedawno zamówienie na stronie sklepu Markowe Świece, pokusiłem się o włożenie do swojego koszyka zakupowego jednego z najbardziej popularnych zapachów Village czyli Brownie Delight. Zapach trafił do mnie w formie małej świeczki typu glass votive, która kosztuje ok. 15 zł.
Na sucho Brownie pachniał dla mniebardzo intensywne. Bałem się, że czeka mnie powtórka z rozrywki i migreny, którą miałem w przypadku Chocolate Layer Cake od Yankee Candle. Wydawał mi się łudząco podobny, ale stwierdziłem, że kto nie ryzykuje, nie pije szampana i odpaliłem świeczkę. Nie wiem czy będę pić tego szampana, czy nie, ale nie żałuję. Zapach to głownie gorzka czekolada, która wysuwa się na prowadzenie. Wytrawność i ciężkość kakao głównymi składowymi całej kompozycji, Co jakiś czas do głosu dochodzą słodkie nuty, lekko maślane. Momentami Brownie nabiera lekko kawowego charakteru, czasem też gdzieś przewija się lekki alkoholowy cień, który nadaje całości "dostojnego" jak na zapach jedzeniowy charakteru.
Jest to zdecydowany pewniak dla tych ,którzy nie lubią słodkich ulepków, gdzie na wstępie witają nas wanilia i masło, a szukają czegoś z większym pazurem. Zapach typowo na chłodne dni, w te cieplejsze mógłby nas przytłoczyć i wprowadzić zbyt ciężki i mdły nastrój. Moc bardzo dobra jak na takie maleństwo, chociaż nie jest to killer - i całe szczęście, bo w odróżnieniu do swojego kuzyna Chocolate Layer z Yankee jest dużo delikatniejszy. Zapach wypełnia pomieszczenie, nie będąc jednocześnie zbyt nachalnym a tworząc fajne, dobrze wyczuwalne tło, które nie jest wyczuwalne tylko przy wchodzeniu do pokoju. Pisząc tę recenzję mały votive pali się na moim biurku, obok mnie i zapach jest naprawdę odpowiedni. Czuję się tak, jakby z kuchni dobiegał zapach pieczonego czekoladowego ciasta i topionej w garnuszku gorzkiej czekolady na polewę. Nie wiem czy wrócę jeszcze do niego, ale nie mówię nie. Teraz idę już bardziej w kierunku świeższych i lżejszych zapachów, ale za kilka miesięcy znów czeka zima, więc czas pokaże.
Dziękuję za uwagę i pozdrawiam,
Michał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku! Pisząc komentarz na moim Blogu zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych. To samo tyczy się obserwowania Bloga. Wszystkie Twoje dane są bezpieczne i używane jedynie w celu publikacji komentarza - w każdej chwili możesz mieć do nich wgląd - możesz też wnieść o skasowanie swojego komentarza lub jego zmianę.