"Siła jest kobietą" - recenzja Strength od Yankee Candle

"Siła jest kobietą" brzmiało kiedyś hasło akcji kobiecych magazynów lifestyle'owych. Coś w tym jest, bo poza żeńskim rodzajnikiem rzeczownika, dzisiejsza bohaterka również utrzymana jest w kobiecej stylistyce. Pod każdym względem.

Już w 2017 roku wiedzieliśmy, że Yankee Candle wypuszcza limitowaną edycję świec, które będą wchodziły w skład linii "Making Memories". Jasne oraz optymistyczne kolory i zapachy to znak rozpoznawczy kolekcji.  Każda ze świec nosi nazwę jakiejś pozytywnej cechy. Większość z nas chciałaby mieć cały komplet i mówią tu nie tylko o zaletach charakteru, ale także o świecach. Czyli w tym wypadku życie przenika się ze sztuką, dosłownie. Jeżeli ktoś jeszcze nie zapoznał się z linią Making Memories, jej grono zasilają zapachy: Miłość, Śmiech, Równowaga, Cierpliwość i Siła. I to właśnie Sile poświęcę swój dzisiejszy wpis.



Zapach opisywany jest jako 
Uroczy bukiet wiosennych kwiatów, który wniesie do każdego pomieszczenia jasność i pogodny nastrój.

Rozkładając go na czynniki pierwsze, możemy zobaczyć, że na Siłę składają się:

nuty głowy: wiśnia
nuty serca: róża, kwiat wiśni, jaśmin
nuty bazy: pudrowe piżmo, drewno sandałowe.

Przede wszystkim obok kompozycji takich jak Garden Sweet Pea, Cherry Blossom, Peony, Strength jest kwintesencją wiosny. Lekki, słodki, rzeczywiście wnoszący do pomieszczenia "jasność i pogodny nastrój". Lekki jak słodka chmurka. Dla mnie osobiście już po pierwszym powąchaniu na sucho pachniał niemalże identycznie jak Cherry Blossom. Po odpaleniu utwierdziłem się w tym przekonaniu. Nos mnie nie zawiódł, ponieważ... obydwie kompozycje, mają TE SAME nuty zapachowe. Jota w jotę, każda składowa Siły jest zdjęta z Kwiatu Wiśni, który premierę miał w ubiegłym roku. Nawet opis na stronie jest ten sam, więc nie sądzę aby był to błąd producenta. Po prostu ten sam zapach został zawarty pod dwiema różnymi postaciami.  Wracając jednak do naszej gwiazdy wieczoru - nie czuję tu za nic drewna sandałowego. Całość skupia się bardziej na kwiecistości i słodkości, aniżeli na drzewnych akordach. Strength, podobnie jak Chery Blossom uwodzi i kusi słodyczą i lekkością.  Niewiele tu też piżma, chociaż stanowi ono pewne podbicie dla całości, róży zaś nie czuję wcale. Wszystko skupia się na kwiatach wiśni, może z domieszką jaśminu, który nadaje wszystkiemu tej przyjemnej słodkości i lekkości. I choć w opisie nie ma malin, to prawdę mówiąc, Strength pachnie jak malinowa guma. I to nie tylko moja opinia, wystarczy zresztą poszukać sobie co nieco na temat zeszłorocznej Wiśni.  W istocie jest to bardzo pozytywny i optymistycznie nastrajający aromat wiosny. Nie jest to otulacz, a raczej zwiewna i ulotna kompozycja, nie dusi, nie powoduje migreny, a tworzy piękne kwiatowo-owocowe tło.


Warto wspomnieć też, że świece z kolekcji Making Memoriestrzyknotowe. Rzeczywiście ten fakt pomaga w rozpalaniu i świeca rozpala się do ścianek, jednak zajmuje jej to bardzo długo, praktycznie kilka godzin, kiedy inne dwuknotowce tworzą basen w maksymalnie godzinę. Na szczęście nie trzeba używać wspomagaczy i wystarczy tylko trochę więcej czasu aby nie tworzyły się nam niechciane tunele. Co do mocy zapachu, uważam, że jest ona raczej delikatna, choć ja bez problemu wyczuwam go w powietrzu. Trudno się w sumie dziwić, bo jak inaczej ma pachnieć coś kwiatowego? Wiemy, że tego typu aromaty najlepiej sprawdzają się w małych dawkach, bo większe stężenie może mieć przykre skutki uboczne. Dlatego w tej kwestii nie mam zastrzeżeń, wszystko jest takie jak ma być.  Decyzja czy zdecydujecie się na tę świecę czy po prostu kupicie Cherry Blossom należy do Was. Kolekcja Making Memories wyróżnia się od pozostałych tym, że każda świeczka zapakowana jest w proste i minimalistyczne, a jednocześnie eleganckie pudełko, idealne na prezent. Sprezentujcie sobie też którąś z nich i cieszcie się zapachem, nawet jeśli na półce obok stoi jego wierna kopia w klasycznym słoiku. Myślę, że warto, choćby i dla samego opakowania. 

Za możliwość testowania serdecznie dziękuję Grupie Zachodniej, a same świece kupicie w sklepie www.YankeeHome.pl. Dodatki ze zdjęcia do kupienia w sklepie Hygge Dom www.hygge-dom.pl

Z wiosennymi pozdrowieniami,
Michał.


2 komentarze:

  1. No teraz to już muszę go mieć! Nie dość, że jest różowy <3 to jeszcze uwielbiam Cherry Blossom!

    OdpowiedzUsuń
  2. W takim razie jest to twój must-have bez dwóch zdań! :D No i zawsze możesz mieć dwie - oryginalną Cherry Blossom + Strength! :D

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku! Pisząc komentarz na moim Blogu zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych. To samo tyczy się obserwowania Bloga. Wszystkie Twoje dane są bezpieczne i używane jedynie w celu publikacji komentarza - w każdej chwili możesz mieć do nich wgląd - możesz też wnieść o skasowanie swojego komentarza lub jego zmianę.