Dziennik świecoholika marzec

 Jak ten czas szybko leci! Dopiero co wpadłem na pomysł comiesięcznej "spowiedzi" jak to niektórzy z Was nazywają, w postaci "Dziennika Świecoholika", a tu już 3 wydanie tej serii! Marzec minął bardzo szybko, wiosna niby przyszła, ale jednak zima, też kobieta, kluczy zapomina i co jakiś czas po nie wraca. Dzisiaj zapraszam Was na marcową odsłonę tego, co paliłem przez ostatni miesiąc.

vanilla honey comb lindt

1 marca - miesiąc rozpocząłem od nocnego palenia Zapachu Miesiąca z lutego, czyli Vanilla Cupcake. Cała noc spędzona nad sklepem, a zapach umilał mi pracę. Potem od rana do wieczora wypalałem Blueberry Muffin od Kringle. Mały zakup w postaci wosku Coastal Living od YC.

2 marca - piątek to znowu Blueberry Muffin. Nic więcej nie udało mi się odpalić, bo cały dzień w biegu.

3 marca - sobota, po raz kolejny do południa odpalam Blueberry Muffin Kringla. Wieczorem towarzyszyła mi świeca Sun Drenched Apricot Rose od Yankee w towarzystwie dwóch tealightów o tym samym zapachu. Uwielbiam tę Różę!

4 marca - niedzielę rozpocząłem od skończenia Kringlowej "jagodzianki". Ostatnia kosteczka trafiła do kominka i wymieszała się z resztą pozostałą po poprzednich paleniach. Chyba kiedyś będzie świeca. Popołudnie to premiera Watercolors od Kringle, a koniec dnia to czas dla Lemon Pistacchio od Village Candle.

5 marca -dzień zacząłem od skończenia wosku Vanilla Cupcake, a po południu zabrałem się za testy Honey Lavender Gelato Yankee  - piękny zapach!

6 marca - rano słodko i marakujowo, drugie palenie (po grudniowych testach) Rainbow Cookie z Q1 od YC. Super zapach, moc też nadal ok, towarzyszył mi do wieczora. Dzisiaj też przyjechała do mnie nagroda z konkursu "Zapachy miesiąca", duża świeca Vanilla Yankee Candle. Dziękuję!

7 marca - wielkie testowanie Zajączków White Chocolate Bunnies od Yankee, wieczorem kosteczka wosku Black Amber Plum Goose Creeka, uwielbiam! Kolejna mała przyjemność, w postaci kupionego wosku Black Coconut.

8 marca - dzisiaj zabiegany dzień bardzo, a więc tylko pod wieczór dopaliłem Śliwkę z dnia poprzedniego i to na tyle.

9 marca - rano ostatnie palenie Rainbow Cookie, kolejny wosk można włożyć "między bajki". Zapach fajny, ale chyba już do niego nie wrócę. Popołudnie to powrót Jelly Beans od Yankee Candle, niepalone prawie od roku!

10 marca - w sobotę 10 marca przypomniało mi się, że mam do wykończenia jeden wosk, na który zanosiłem się już od początku lutego (!), a mianowicie Cherries On Snow. Piękny zapach, który na szczęście mam już w świecy, do kominka poszedł cały wosk, pachniał całkiem mocno, ale tylko przez jedno palenie. Po 18 pokruszyłem trochę samplera Berrylicious, który udało mi się kupić od Julity z Pachnącej Wanny (pozdrawiam, Julita!). Około 22 odpaliłem sobie jeszcze na dobranoc "Awakening" od Village Candle, który palił się pięknie aż do 1 w nocy,

11 marca - niedzielę bez handlu uczciłem... piknikiem. Ale nie takim prawdziwym, a woskiem "Picnic in the park", który dostałem jako gratis do zamówienia w Markowych Świecach. Zapasy wosków topnieją, nareszcie!  Popołudnie umilałem sobie Hydrangea od Yankee Candle, a wieczorem premierę miał wosk Chocolate Chip Cookie  Country Candle. Oj, będzie świeca, pachnie jak Pieguski!

12 marca - dzień zabiegany strasznie. Dopiero wieczorem udało mi się odpalić wosk, padło na Lemon Pound Cake z VC.

13 marca - rano dopalanie Lemonka, popołudnie w akompaniamencie cudownego Midnight Jasmine! Piękny, perfumowany zapach jaśminu. Rewelacja!

14 marca - tak się zakochałem w Jaśminie od YC, że wczoraj skończyłem cały wosk. Na szczęście idzie kwiecień, więc świeca będzie tańsza o 25%! Wieczorem paliłem kolejnego kandydata na duży format, Chocolate Chip Cookie od Country Candle. Dzisiaj też przyjechała paczka z rewelacyjną świecą Strength z kolekcji Making Memories Yankee Candle od Grupy Zachodniej.

15 marca - dwie kosteczki Lemon Pound Cake Village, została jeszcze tylko jedna. Zrobiłem porządki w woskach, wyciągnąłem z pudełka 33 zapachy na wiosnę i wczesne lato. Część z nich to niedopałki z zeszłego roku, część kupiłem jakoś w maju, nie zdążyłem wypalić, więc przezimowały.

Lemon Pound Cake palił się aż do 23, w międzyczasie dorzuciłem ostatnią kosteczkę tym samym wykańczając wosk. Po wypaleniu zrobiłem sobie maraton seriali, w którym towarzyszyła mi już świeca Cool Christmas Mint  - to jest cudowny zapach! Dzisiaj także zamówiłem nowość z MFT, czyli Crisp Apple Strudel oraz wosk Pink Dragon Fruit.

wiosna dekoracje dziennik świecoholika świece zapachowe village candle yankee candle
 

16 marca - dzień zaczynam od "luksusowego salonu meblowego" czyli Cozy Home Goose Creeka. Jeszcze 2 kosteczki zostały. Wieczorem ostatnia część daylighta Chocolate Chip Cookie, czekamy teraz na zakup świecy. Dzisiaj dotarła także paczka-niespodzianka od Aromanti, a w niej super świeca Rain Blossom z nowej serii "Be Bold, Be Colorful". No i wreszcie udało mi się dorwać na YankeeHome wielkanocny zestaw prezentowy! Super!


17 marca - słoneczny, mroźny dzień rozpoczynam od wrzucenia całej tarty Forbidden Apple. Nie chcę czekać z nim na później, bo boję się zwietrzeje, pewnie już trochę stracił na mocy, dlatego cała tartka. Popołudniową porą unikat od Julity z Pachnącej Wanny, czyli druga część Berrylicious, a od 20 aź do późnej nocy testy Rain Blossom od Village Candle.

18 marca - od samego ranka do późnego popołudnia umilałem sobie dzień Strength. Śliczny zapach. Wieczorem dwie kosteczki Black Amber Plum Goose Creek, jeszcze jedna i kolejne denko!

19 marca - okropny dzień. Na wieczór jedynie ostatnia kosteczka Black Amber Plum i koniec wosku.

20 marca - dzień Szcześcia. Nie mogłem świętować go przy niczym innym, jak Flowers in the Sun. Cudowny zapach.

21 marca - wieczorem tylko cała tarta Blue Summer Sky, super, ale troszkę słaby,

22 marca -dzisiaj bardzo zróżnicowanie, jednak tylko świecowo. Popołudniową porą odpaliłem White Chocolate Bunnies, wieczorem (i znów aż do nocy) rozkoszowałem się Rain Blossom od Village Candle.

23 marca - dzisiaj dotarła moja paczka z Aromanti ze świecą Rhubarb Lemonade! Przy okazji pochwalę się, że jestem pierwszą osobą w Polsce, która zamówiła świecę z kolekcji Be Bold & Be Colorful. Ma się ten refleks! Dodatkowo Magda niemało mnie zaskoczyła, bo oprócz wielkiej Lemoniadki dostałem też małą świeczkę Honey Comb! Rewelacja, Madzia, dziękuję! Poza tym pierwsze wiosenne piątkowe popołudnie spędziłem w towarzystwie Tulips od Yankee, a wieczorem dałem do kominka dwie ostatnie kosteczki wosku Cozy Home. Resztę dopalę jutro.

24 marca - jak obiecałem tak zrobiłem. Rankiem nacieszyłem się jeszcze Gąskami, popołudnie i wczesny wieczór pachniało mi Tropical Gateaway w formacie mini glass wygranym w konkursie Village Candle na FB, wieczorem rozkoszowałem się Spiced White Cocoa od Yankee Candle.

25 marca - nic niestety nie udało mi się odpalić.

26 marca - Market Blossoms, czyli przepiękny zapach kwiatów i owoców. Cudo! Wosk z zeszłego roku więc poszła cała tarta, ale pachniał spoko przez 6 godzin. Wieczorkiem delektowałem się Hot Chocolate od Kringle.

27 marca - Kringlowy nastrój mi się udziela, dzień zaczęty z cudownym Warm Cotton. Popołudniem cieszyłem się zapachem Pink Cherry Blossom od Coloniala - zapach piękny, ale słaby - musiałem wrzucić trzy kosteczki, by moc była ok. Wieczorem Lemon Pistacchio od Village Candle.

28 marca - rano mini votive Tropical Gateaway z Village, popołudniu przepiękna Sun Drenched Apricot Rose Yankee Candle w wosku (zostało mi jeszcze na raz), wieczorem powrót do tego, co rano, czyli dopalamy Tropicala.

29 marca - końcówka Berrylicious i później cały dzień Jelly Bean.

30 marca - pozostajemy w wielkanocnym nastroju Yankowe Króliczki przez całe piątkowe popołudnie aż do nocy. Zamówiłem także nową illumę z kolekcji Just Go, w sklepie Markowe Świece.

31 marca - krótko po północy naszykowałem sobie koszyk w Aromanti i kliknąłem kilka zapachów - oto, co wkrótce będzie pieścić mój nos.

  • Tomato Vine  
  • Coffee Bean mini glass
  • Cherry Blossom mini glass
  • Glacial Spring mini glass 
 A miałem już nie robić zakupów świecowych przez kwiecień... a, tak. JESZCZE mamy marzec. :D

Dzisiaj po raz kolejny mam zamiar palić Jelly Bean, także wyjątkowo nie serwuję Wam posta 1 kwietnia, a dziś, czyli 31 marca. W ferworze ostatecznych świątecznych przygotowań znajdźcie chwilę na przeczytanie moich mecyi, może ktoś czymś się zainspiruje. :)

7 komentarzy:

  1. Uu, działo się, działo! :)
    Jak Gąskowa śliwka? Opowiadaj! ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie najpiękniejszy zapach jaki paliłam, ciężki, intensywny, elegancki, perfumowany. W wosku zdecydowanie bardziej intensywny niż w świecy. Chciałabym mieć takie perfumy 😍

      Usuń
  2. Cudna jest, taka szlachetna. Pachnie podobnie do tego jak smakują śliwki w czekoladzie, chociaż bez czekolady. "XD Trochę podwędzana, cieżkawa, no idealna, w ogóle na chłodne wieczory.

    OdpowiedzUsuń
  3. Haha, genialny pomysł na wpis! ale w sumie nie wiem, czy mi chciałoby się notować jak czasem 3 razy zmieniam zapach w ciągu dnia (kolekcja wosków nie maleje, a świece też trzeba palić). Muszę przyznać, że znam 7 z wymienionych więc wynik raczej kiepski ale bardzo lubię jaśmin yankee i warm cotton kringla :)

    Widzę że tu ładne zmiany, wszystko wygląda naprawdę super! I w końcu dodam do obserwowanych, bo zawsze oglądam z biegu i zapominam. A ja właśnie stwierdziłam, że jednak założę tego bloga świecowego bo na moim głównym nie każdego świece interesują więc zapraszam też :P www.candleslover.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, dzięki! :D Ja mam teraz biurową pracę w domku, to mi nie robi czy wymieniam 3 czy 10 razy, bo nawet jak wymienię sobie gdzieś to zapiszę :D. A widzisz, że czasami też się zdarza często zmieniać zapachy. :D No nie każdemu się chce pisać takie elaboraty, więc dlatego jestem chyba pierwszy w świecowej blogosferze, który takie coś robi w ogóle.

      No i dzięki wielkie za miłe słowa, opłaciło się zainwestować w płatny szablon, nieskromnie przyznam, że też się napatrzeć nie mogę. :D Powodzenia z blogiem! ;)

      Usuń

Drogi Czytelniku! Pisząc komentarz na moim Blogu zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych. To samo tyczy się obserwowania Bloga. Wszystkie Twoje dane są bezpieczne i używane jedynie w celu publikacji komentarza - w każdej chwili możesz mieć do nich wgląd - możesz też wnieść o skasowanie swojego komentarza lub jego zmianę.